sobota, 13 sierpnia 2016

Bez koksu

Znajomy, który zna się na sporcie mniej więcej tak, jak ja, czyli nie za bardzo, spytał: "Z tym dopingiem, to chodzi o to, żeby zawodnicy nie brali, czy o to, żeby zostali w porę 'wyczyszczeni'?". Zastanowiło mnie to pytanie. Zacząłem sobie przypominać niektóre wypowiedzi specjalistów na temat malejących wyników badań i tempa wchłaniania rozmaitych specyfików oraz terminów utrzymywania się ich w organizmie człowieka.
Potem natknąłem się na twitterowy wpis Zbigniewa Bońka. Okrutny w treści. "Szczerze, czy mozna wygrać " cięzary"na IO bez koksu? - nie,ale mozna nie dać się złapać,tym razem sie nie udało,taka prawda niestety"

I ogarnął mnie smutek. Bo uświadomiłem sobie wrażenie, jakie miałem słuchając naszych przyłapanych sportowców. Zdawało mi się, że oni naprawdę są zdziwieni i rozżaleni. Czym? Tym, że zostali złapani. Jakby coś, co dotychczas skutecznie działało, nagle przestało funkcjonować.
Skąd taki mój odbiór, z pewnością absolutnie subiektywny? Być może spowodowany tym, że kilka dni temu przypadkiem na jednym z kanałów dokumentalnych obejrzałem przypadkiem film o znanym na całym świecie kolarzu, który latami brał koks, ale w taki sposób, że nie został na tym złapany.