Gdy Jezus zobaczył tłum dokoła siebie, kazał odpłynąć na drugą
stronę. Wtem przystąpił pewien uczony w Piśmie i rzekł do Niego:
„Nauczycielu, pójdę za Tobą, dokądkolwiek się udasz”.
Jezus
mu odpowiedział: „Lisy mają nory i ptaki powietrzne gniazda, lecz Syn
Człowieczy nie ma miejsca, gdzie by głowę mógł wesprzeć”.
Ktoś inny spośród uczniów rzekł do Niego: „Panie, pozwól mi najpierw pójść i pogrzebać mojego ojca”.
Lecz Jezus mu odpowiedział: „Pójdź za Mną, a zostaw umarłym grzebanie ich umarłych”. (Mt 8,18-22)
Kilka
lat temu jeden z tygodników przeprowadził ankietę, w której zadał kilku
osobom pytanie: „Czy wyrzeczenie ma sens?”. Odpowiedzi udzielili:
biskup, dwóch pisarzy, muzyk, proboszcz, dziennikarz, lekarz i filozof.
„Żyjemy w czasach, w których wyrzeczenie kojarzy się – nie wszystkim, bo
są i tacy, którzy zachowali duchową niepodległość – z dokładaniem sobie
kłopotów do i tak męczącego nas już stresu, stałego dyskomfortu” –
zdiagnozował jeden z pisarzy. Drugi zauważył: „Wyrzeczenie, a w głębszym
znaczeniu ofiara, jest niezbywalną częścią ludzkiego życia. W
stosunkach międzyludzkich, zwłaszcza w małżeństwie, wyrzeczenie jest
chlebem codziennym”. Biskup skonstatował smutno: „Wyrzeczenie kojarzy
się dziś pejoratywnie, bywa wręcz postrzegane jako wyrządzanie sobie lub
innym krzywdy”.
Moją uwagę zwróciły jednak przede
wszystkim wypowiedzi muzyka i lekarza. Muzyk stwierdził: „Wyrzeczenie
dotyczy życia każdego, bo życie to nieustanne pasmo wyrzeczeń. Jestem
przekonany, że jedyną drogą do wolności – psychicznej, ale też fizycznej
– jest właśnie takie pasmo. Wyrzeczenie można potraktować jako walkę z
nawykami, upodobaniami, przyjemnościami”. Natomiast lekarz zauważył:
„Jeśli mogę i potrafię się ograniczyć w swoich potrzebach, to łatwiej
poradzę sobie z dzieleniem się dobrem, które posiadam. Obca wtedy staje
się zazdrość, a tym bardziej zawiść. Dzięki umiejętności wyrzeczenia
wzbogacam także samego siebie jako człowieka. Jeśli potrafię się wyrzec
chęci posiadania, to staję się bardziej wolny. Trudniej wtedy mną
manipulować”. I dodał: „Zawód lekarza, jak każdy, w którym można mówić o
służbie drugiemu człowiekowi, w sposób szeroki musi odnosić się do
wyrzeczenia. Własne życie trzeba podporządkować ratowaniu życia
pacjenta. W tym zawodzie nie można nigdy po prostu wyjść, zostawić
drugiego człowieka, żeby zająć się własnymi sprawami”.
Nie
da się pójść za Jezusem bez wyrzeczeń. Dla Niego warto i trzeba
zrezygnować z wszystkiego. Zasada jest prosta: „Najpierw mamy być
uczniami Jezusa, a wszystko inne – potem”. stukam.pl
Komentarz dla Radia eM
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz