poniedziałek, 1 lipca 2013

Bez wyrzeczeń nie da rady

Gdy Jezus zobaczył tłum dokoła siebie, kazał odpłynąć na drugą stronę. Wtem przystąpił pewien uczony w Piśmie i rzekł do Niego: „Nauczycielu, pójdę za Tobą, dokądkolwiek się udasz”.

Jezus mu odpowiedział: „Lisy mają nory i ptaki powietrzne gniazda, lecz Syn Człowieczy nie ma miejsca, gdzie by głowę mógł wesprzeć”.

Ktoś inny spośród uczniów rzekł do Niego: „Panie, pozwól mi najpierw pójść i pogrzebać mojego ojca”.

Lecz Jezus mu odpowiedział: „Pójdź za Mną, a zostaw umarłym grzebanie ich umarłych”. (Mt 8,18-22)

Kilka lat temu jeden z tygodników przeprowadził ankietę, w której zadał kilku osobom pytanie: „Czy wyrzeczenie ma sens?”. Odpowiedzi udzielili: biskup, dwóch pisarzy, muzyk, proboszcz, dziennikarz, lekarz i filozof. „Żyjemy w czasach, w których wyrzeczenie kojarzy się – nie wszystkim, bo są i tacy, którzy zachowali duchową niepodległość – z dokładaniem sobie kłopotów do i tak męczącego nas już stresu, stałego dyskomfortu” – zdiagnozował jeden z pisarzy. Drugi zauważył: „Wyrzeczenie, a w głębszym znaczeniu ofiara, jest niezbywalną częścią ludzkiego życia. W stosunkach międzyludzkich, zwłaszcza w małżeństwie, wyrzeczenie jest chlebem codziennym”. Biskup skonstatował smutno: „Wyrzeczenie kojarzy się dziś pejoratywnie, bywa wręcz postrzegane jako wyrządzanie sobie lub innym krzywdy”.

Moją uwagę zwróciły jednak przede wszystkim wypowiedzi muzyka i lekarza. Muzyk stwierdził: „Wyrzeczenie dotyczy życia każdego, bo życie to nieustanne pasmo wyrzeczeń. Jestem przekonany, że jedyną drogą do wolności – psychicznej, ale też fizycznej – jest właśnie takie pasmo. Wyrzeczenie można potraktować jako walkę z nawykami, upodobaniami, przyjemnościami”. Natomiast lekarz zauważył: „Jeśli mogę i potrafię się ograniczyć w swoich potrzebach, to łatwiej poradzę sobie z dzieleniem się dobrem, które posiadam. Obca wtedy staje się zazdrość, a tym bardziej zawiść. Dzięki umiejętności wyrzeczenia wzbogacam także samego siebie jako człowieka. Jeśli potrafię się wyrzec chęci posiadania, to staję się bardziej wolny. Trudniej wtedy mną manipulować”. I dodał: „Zawód lekarza, jak każdy, w którym można mówić o służbie drugiemu człowiekowi, w sposób szeroki musi odnosić się do wyrzeczenia. Własne życie trzeba podporządkować ratowaniu życia pacjenta. W tym zawodzie nie można nigdy po prostu wyjść, zostawić drugiego człowieka, żeby zająć się własnymi sprawami”.

Nie da się pójść za Jezusem bez wyrzeczeń. Dla Niego warto i trzeba zrezygnować z wszystkiego. Zasada jest prosta: „Najpierw mamy być uczniami Jezusa, a wszystko inne – potem”. stukam.pl

Komentarz dla Radia eM

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz