czwartek, 17 listopada 2016

Reaktywni

Ktoś zamieścił w Internecie taką myśl: „Prawdziwy lider nie żyje tym co mówią czy robią inni. Kreuje własną rzeczywistość, do której to inni się dobijają”. To słowa, które dają do myślenia, zwłaszcza w czasach, w których powszechnie mówi się o kryzysie przywództwa nie tylko w skali jakiejś lokalnej społeczności, jednego kraju, ale w skali globalnej. I nie tylko w jednej dziedzinie, nie tylko w polityce, ale w wielu sferach życia.
Ktoś inny niedawno zwrócił uwagę, że ludzie najczęściej poświęcają swe rozmowy, dyskusje, wypowiedzi i opinie nie tematom, które sami wymyślili, ale tym, które podsunęli im inni. Można powiedzieć, że są „reaktywni”. Nie brzmi to najlepiej. Słowem tym określa się ludzi, którzy  nie biorą odpowiedzialności za swoje życie, dla których motorem działania są bodźce zewnętrzne - okoliczności, warunki, uwarunkowania, a nie wewnętrzne wartości. Takich, których samopoczucie i uczucia zależą od zachowania innych osób i od środowiska. Przy czym często nie zdają sobie z tego sprawy. Mają się za twórczych i wnoszących w rzeczywistość swój własny wkład. W rzeczywistości tylko reagują na stymulację ze strony innych. Za strony tych, którzy potrafią, jak mawiają specjaliści, narzucić im swoją agendę, własną listę tematów, którymi zajmują się w rozmowach, a także coś więcej - skłonić do konkretnych działań i zachowań.
Hiszpański socjolog Manuel Castells w książce zatytułowanej „Władza komunikacji” napisał, że istotą władzy dziś jest zdolność narzucania agendy - wskazywania tematów, którymi zajmują się media i opinia publiczna. Niektórzy uważają, że jedno z najważniejszych zdań w tej opublikowanej siedem lat temu książce brzmi: „Fundamentalna forma władzy polega na możliwości kształtowania ludzkiego umysłu”. Ten, kto to rozumie i ma w sobie wystarczająco dużo siły oraz samozaparcia, aby to wprowadzić w życie, decyduje nie tylko o tym, co ludzie robią, o czym rozmawiają, ale również o tym, czym zajęte są ich myśli.
Prawdziwy lider nie traktuje innych jak kukiełki, którymi może dowolnie manipulować. Ludzie idą za nim nie dlatego, że wykorzystując ich słabości, postawił ich w sytuacji, w której nie mają innych możliwości lub nie zdają sobie z nich sprawy. Prawdziwy przywódca nie ogranicza niczyjej wolności na żadnym poziomie. Może prowadzić innych dlatego, że mają do niego rzeczywiste, oparte na świadomej i wolnej decyzji, zaufanie. Kreuje rzeczywistość, która jest dla ludzi tak atrakcyjna, tak dobra, tak pociągająca, że chcą w niej uczestniczyć. Dlatego chcą, aby on ich do niej zaprowadził. Ale jeśli zamiast rzeczywistości stworzył miraż i oszustwo, nigdy mu tego nie wybaczą.

Tekst powstał jako felieton dla radia eM

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz