czwartek, 12 stycznia 2017

Dlaczego zbój przegrał?

W „Cyberiadzie”, zbiorze opowiadań Stanisława Lema, znajduje się m. in. tekst zatytułowany „Wyprawa szósta, czyli jak Trurl i Klapaucjusz demona drugiego rodzaju stworzyli, aby zbójcę Gębona pokonać”.
Gębon był zbójcą nie byle jakim. Sam o sobie mówił tak: „jestem zbójcą z dyplomem, kształconym i bardzo nerwowym..., mam trzydzieści arszynów w każdą stronę i i faktycznie rabuję kosztowności, ale w sposób naukowy, to jest: zabieram drogocenne sekreta, skarby wiedzy, autentyczne prawdy, i w ogóle całą wartościową informację”.
Nie będę się tu wdawał w szczegóły, jak dwaj bohaterowie opowiadania wpadli w łapy zbója. Ważne jest, jak postanowili złaknionego informacji łupieżcę pokonać. Otóż złożyli Gębonowi propozycję: „Sporządzimy ci własnoręcznie Demona Drugiego Rodzaju, który jest magiczny, termodynamiczny, nieklasyczny i statystyczny, i będzie ci ze starej beczułki lub z kichnięcia choćby ekstrahował i znosił informację o wszystkim, co było, co jest, co może być i co będzie”.
Zbójca, widząc perspektywę nieograniczonego dostępu do informacji, wyraził zgodę. I już wkrótce, jak podaje Lem, Gębon „czytał o tym, jak się wije arlebardzkie wiją i że córka króla Petrycego z Labaudii zwała się Garbunda, i co jadł na drugie śniadanie Fryderyk II,... i ile powłok elektronowych liczyłby sobie atom termionolium, gdyby taki pierwiastek był możliwy, i jakie są rozmiary dziurki tylnej ptaszka, zwanego kurkucielem..., jak również o trzech smakach poliwonnych szlamu oceanicznego na Wodocji Przyzrocznej, i o kwiatku Łubuduku, który myśliwych staromalfandzkich wali siarczyście na odlew... i kto był jubilerem Fałucjusza, rzeźnika-mańkuta Buwantów, i ile pism filatelistycznych będzie wychodziło w roku siedemdziesięciotysięcznym na Morkonaucji... i czym się różni Maciąg od Naciągu, a także kto ma najmniejszą w Kosmosie pielownicę wzdłużną”.
Efekt był taki, że po jakimś czasie zbójca „miał dość, lecz już go Informacja trzystu tysiącami mil papierowych spowiła i spętała”. I został pokonany nadmiarem wiadomości, które na własne życzenie otrzymywał.
Nadmiar informacji szkodzi nie tylko zbójom z dyplomem. Szkodzi chyba każdemu człowiekowi. Dlatego wymyślono, że zadaniem mediów, środków społecznego przekazu, jest nie tylko dostarczanie informacji o świecie, który człowieka otacza, ale również tego świata objaśnianie. Sama pogoń za newsem nie wystarcza. Jednak to drugie zadanie wymaga od ludzi mediów nie tylko dużych kompetencji, ale również wielkiego poczucia odpowiedzialności. I tu zaczynają się schody. Jak pokazuje życie, dla niektórych niesłychanie strome i trudne do pokonania.
Tekst powstał jako felieton dla radia eM

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz