czwartek, 16 marca 2017

Pies w habicie

Znacie Brata Carmelo? Bardzo możliwe. Na przełomie lutego i marca pojawił się w mediach na całym świecie w uszytym specjalnie dla niego franciszkańskim habicie. Prezentował się bardzo dobrze. Okazał się bardzo fotogeniczny i medialny. Niestety, nie wiadomo, jaka jest jego opinia na temat nagłej popularności, która go spotkała. Nie znamy żadnych jego wypowiedzi. Wiadomo jednak gdzie mieszka - w klasztorze w Cochabamba w Boliwii. Wiadomo też, że jest przesympatyczny. Wystarczy spojrzeć na jego kudłatą mordkę, żeby się uśmiechnąć. Naprawdę ma kudłatą mordkę i całe kudłate ciało. Nic w tym dziwnego. Brat Carmelo to przeuroczy psiak.
Zdjęcia Brata Carmelo w towarzystwie franciszkanów z Cochabamba pojawiły się na Facebooku pod koniec lutego. Otrzymały tysiące polubień i udostępnień. Po prostu dlatego, że były fajne i oryginalne. W końcu nie codziennie widzi się foty prawdziwego psa w brązowym habicie z kapturem przewiązanego białym sznurem.
Skąd w boliwijskim klasztorze wziął się pies w zakonnym stroju? I dlaczego się pojawił? Ha, i tu zaczynają się schody. W światowych mediach można znaleźć na te pytania najróżniejsze odpowiedzi. W dużej części kompletnie nieprawdziwe. Widać, że niektórzy naprawdę popuścili wodze wyobraźni i do atrakcyjnych, przyciągających wzrok fotografii, dorobili zmyślone historyjki, wydumane motywacje i wzięte z sufitu przesłanie.
Dlaczego to zrobili? Być może dlatego, że prawda o Bracie Carmelo wydaje się banalna. Pies trafił do klasztoru jako prezent na Boże Narodzenie od jednego z wiernych dla tamtejszych kleryków. Młodzi franciszkanie bardzo szczeniaka polubili i wyrazili swoją sympatię dla niego nazywając go Bratem Carmelo. A skoro został w ten sposób ich współbratem, w ramach żartu uszyli mu habit. Psiak w zakonnym stroju prezentował się znakomicie, więc zrobili mu trochę zdjęć, które trafiły do Internetu. W końcu mamy dwudziesty pierwszy wiek i portale społecznościowe są zwyczajnym sposobem komunikowania się z innymi. Przecież każdy chciałby pokazać znajomym zabawne fotografie, z którymi ma coś wspólnego, prawda?
Ot i cała prawdziwa historyjka o piesku w brązowym habicie, który na kilka dni został medialną gwiazdką.
Jaki z niej morał? Niech każdy sobie morał sam dopowie. Jednego jestem pewien. To naprawdę bardzo pouczająca historia.
Tekst powstał jako felieton dla radia eM

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz