czwartek, 1 czerwca 2017

Uwaga na dziadków (i dziatki)

Pierwszego czerwca, choćby się człowiek nie wiem jak starał, nie da rady uciec przed dziećmi. To znaczy przed tematyką dziecięcą w wypowiedziach. Więc też będzie o dzieciach. I nowych technologiach w międzyludzkiej komunikacji.
Mniej więcej rok temu pewien obywatel z wielkim przejęciem przedstawił mi listę zagrożeń, jakie współczesne środki społecznego porozumiewania niosą dla młodego pokolenia, a zwłaszcza dla najmłodszych. Nie zdziwiło mnie to, ponieważ wiedziałem, że jest rodzicem dwojga kilkuletnich dzieci. Na zakończenie swojego wykładu pełen zatroskania analityk złożył zapewnienie, że w związku ze świadomością rzeczy, którą się wobec mnie wykazał, absolutnie i pod żadnym pozorem nie kupi swoim pociechom smartfona, zanim nie osiągną wieku bardzo zaawansowanego, pozwalającego na używanie rozumu (i urządzenia) zgodnie z rodzicielskimi oczekiwaniami.
Chociaż słowa dotrzymał i tak nie zdołał uchronić potomstwa przed niebezpieczeństwem dysponowania smarfonem. Starsza z jego pociech, nie chcąc odstawać od grupy rówieśniczej, sprawnie przekonała dziadków do zainwestowania nie tyle w przyszłość, co w teraźniejszość wnuków. Świadom związanych z nowoczesną technologią zagrożeń obywatel nie zaryzykował konfliktu z dwoma pokoleniami równocześnie i nie zrealizował pomysłu, aby prezenty od babci i dziadka dzieciakom odebrać i przez kilka lat przetrzymać w zamkniętej na klucz szufladzie. Chodzi teraz jak struty i przy każdym naszym spotkaniu ucieka spojrzeniem w bok, na nowo uświadamiając sobie, że deklaracje łatwo jest składać, ale o wiele trudniej w skomplikowanej rzeczywistości tego świata jest sprawić, żeby w jakiś sposób nie pozostały puste.
Sytuacja faktycznie jest zawiła, ponieważ dziadkowie wcale nie obdarzyli wnucząt smarfonami bez wcześniejszego uprzedzenia rodziców. Zapowiadając dokonanie zakupu objaśnili, że dzięki temu rodziciele będą mieli z maluchami stały kontakt, a jeden z dziadków zobowiązał się własnoręcznie skonfigurować komórki w taki sposób, żeby jak tylko się da zminimalizować wszelkie pokusy, niebezpieczeństwa i negatywne dla dobra dziecka możliwości. Co obiecał, to zrobił, a jakby tego było mało, przeprowadził z wnukami kilka rozmów wdrażających w korzystanie ze zdobyczy technologii, wytłumaczył co i jak, a od czasu do czasu bierze w dłoń telefony wnuków i sprawdza, czy służą jedynie do tego, do czego powinny.
Tekst powstał jako felieton dla radia eM

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz