Od razu było widać, że reprezentujący tak zwane średnie pokolenie
nauczyciel akademicki ma jakiś problem. Siedział w milczeniu i tylko
bawił się swoim smarfonem. Na twarzy miał wyraz zawodu, rozczarowania, a
może nawet niechęci do jakiegoś fragmentu rzeczywistości. „Stało się
coś?” – ze szczerą troską w głosie zapytała go w końcu pani domu,
rozglądając się po stole, co by tu strapionemu wykładowcy podsunąć dla
polepszenia nastroju. Oferta była jednak skromna, jako że w trakcie
Wielkiego Postu duża część obecnych ograniczała spożywanie słodyczy i
nie warto było ustawiać na stole piramid ciastek.
„Samochód
zmieniłem” – burknął nieprzyjemnie pracownik uczelni. „Gratulacje!” –
rozległo się kilka głosów. „Jaki model?”. „Ten sam, co miałem, tylko
nowa wersja” – z wyraźnymi oporami odpowiedział posiadacz nowego pojazdu
i niemal rzucił smartfona na stół. „Podobno to całkiem dobry samochód” –
zaryzykował ktoś zorientowany w temacie. „Aż za dobry” – odrzekł
wykładowca ze złością. „Jak to?” – zapytała kompletnie bez zrozumienia
pani domu. „Jest tak nowoczesny, że nie chce współpracować z moim
telefonem” – wyjaśnił, siląc się na spokój, nauczyciel akademicki. „Mój
smartfon jest niekompatybilny” – dodał takim tonem, jakby wygłaszał mowę
oskarżycielską pod adresem całego świata.
Jedyny w naszym gronie
student ostrożnie wziął do ręki wciąż leżące między naczyniami na stole
urządzenie. Obejrzał je uważnie i po chwili poinformował fachowo: „To
model sprzed kilku lat. Ale wciąż w sprzedaży”. „Z moim samochodem
niezgodny” – powtórzył ponuro wykładowca i wpatrzył się w serwetkę
leżącą na stole.
„Postęp techniczny tak pędzi, że człowiek nie
nadąża” – zauważył refleksyjnie samorządowiec. „Ja coraz częściej czuję,
że nie jestem kompatybilny z otaczającym mnie światem” – dorzucił,
starając się wydobyć uśmiech na twarz. Efekt był jednak mizerny. Nikt
nie potraktował jego słów w kategoriach żartu. Atmosferę pogorszył
student, który z miną odkrywcy wypalił: „Brak kompatybilności
uniemożliwia współpracę. Nic na to nie poradzimy. Takie są skutki
postępu”.
W tym momencie przypomniała mi się Tris Prior,
nastoletnia bohaterka pewnej książkowej trylogii, której dwa tomy już
zostały sfilmowane. „Jestem Niezgodna. I nie można mnie kontrolować” –
zacytowałem półgłosem jej słowa, bardziej dla siebie niż dla pozostałych
uczestników spotkania. Wszyscy popatrzyli na mnie ze zdumieniem.
Szczególnie uważnie przyglądał mi się ze swego kąta pod oknem profesor.
Ale nie odezwał się ani słowem.
Tekst powstał jako felieton dla radia eM
piątek, 20 marca 2015
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz