Zaraz po pierwszej turze wyborów jeden publicysta (Piotr Bursztyn)
napisał, że największymi przegranymi kampanii prezydenckiej 2015 r. są
media i dziennikarze. Jego zdaniem stanowczo zbyt wielu z nich
udowodniło, że są tylko giermkami polityków. W tytule swego tekstu
wspomniał nawet o dziennikarskich kelnerach. Dotknęło mnie to. Nie
dlatego, że mam coś przeciwko kelnerom. Bardzo szanuję i doceniam ich
pracę. Nie podoba mi się, w jaki sposób są niejednokrotnie traktowani
przez konsumentów. Oczywiście mniej entuzjastycznie odnoszę się do tych
kelnerów, którzy nagrywają rozmowy prowadzone przy kawiarnianych albo
restauracyjnych stolikach i potem dostarczają pliki... No właśnie.
Dziennikarzom. Ale to myślę wśród kelnerów wyjątki. Z uwag wspomnianego
wyżej publicysty można odnieść wrażenie, że dziennikarscy kelnerzy i
giermkowie wcale takimi wyjątkami nie są. A to dla mnie bolesna
konstatacja.
Zabolało mnie już wcześniej. Wtedy, gdy przed
wyborami jeden z polityków mówił o „naszych dziennikarzach” i „ich
dziennikarzach”. Mówił o tym, jak o czymś zwyczajnym i funkcjonującym co
najmniej od jakiegoś czasu.
Wspomniany wcześniej publicysta
przypomniał rzeczy, które dla mnie od ponad trzydziestu lat są
oczywistością. Że dziennikarz ma prawo mieć i wyrażać poglądy, ale nie
ma prawa być stronniczy. Ujął to, moim zdaniem, świetnie. Stwierdził, że
każdy dziennikarz, publicysta i komentator ma nawet prawo być kibicem w
wyborach, ale nie kibolem.
W grudniu ubiegłego roku papież
Franciszek spotkał się z pracownikami stacji telewizyjnej należącej do
włoskiego episkopatu. Zwrócił wtedy uwagę, że często komunikacja
medialna podporządkowana jest propagandzie, ideologiom, celom
politycznym, kontroli ekonomicznej lub technicznej. Stwierdził, że
grzechami mediów są dezinformacja, oszczerstwo i obmowa. Chociaż z tej
trójki najcięższe wydaje się oszczerstwo, to gdy chodzi o komunikowanie,
najgorsza jest dezinformacja. „Prowadzi bowiem do błędów, do wierzenia
tylko w część prawdy” – wyjaśnił Franciszek i zaraz dodał: „ Rozbudzanie
słów, otwieranie się, a nie zamykanie, mówienie do całej osoby
konkretyzuje kulturę spotkania, dziś tak konieczną w kontekście coraz
bardziej pluralistycznym. Ścierając się w potyczkach nigdzie nie
dojdziemy. Trzeba tworzyć kulturę spotkania. I to jest piękna praca dla
was. Wymaga ona gotowości nie tylko do dawania, ale też do przyjmowania
od innych”.
Papież skrytykował kreowanie przez media osób, które
rzekomo są w stanie rozwiązać wszystkie problemy, a z drugiej strony -
wskazywanie „kozłów ofiarnych”, by na nich zrzucić wszelką
odpowiedzialność. Takie mechanizmy - według Franciszka - są częstym
błędem „coraz szybszych i mało nastawionych na refleksję” mediów.
Nic dodać, nic ująć.
Tekst powstał jako felieton dla radia eM
czwartek, 14 maja 2015
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz