czwartek, 14 stycznia 2016

Wszystko jest rozrywką

Natknąłem się przed laty na pomysł, który wydał mi się tyleż interesujący, co dziwny. Chodziło o stworzenie w Internecie serwisu ewangelizacyjnego i katechetycznego, który byłby w istocie rozbudowaną i zaawansowaną grą. Uczestnicy musieliby w niej podejmować mnóstwo decyzji, doznawać licznych pokus, pokonywać setki trudności, by wreszcie dowiedzieć się, że... kolejne wyzwania już na nich czekają.
„Jak to, głosić Dobrą Nowinę o zbawieniu za pomocą gry? Używać rozrywki, zabawy do ewangelizacji i katechizacji? Toż to pomieszanie z poplątaniem” – pomyślałem i zakwalifikowałem pomysł do kategorii „Zignoruj”. Uznałem, że sprawa jest zbyt poważna.
Nadal tak uważam. I nie wiadomo, czy nie jestem ofiarą pomyłki na własne życzenie. Bo przez długie lata za poważną sprawę uważałem również media. Żyłem w przekonaniu, że chociaż rozrywka też może i powinna znaleźć w nich miejsce, to jednak ich główną misją jest informowanie, pokazywanie i objaśnianie świata takiego, jakim rzeczywiście jest.
Już od pewnego czasu podejrzewałem, że tkwię pod tym względem w błędzie i w świecie środków przekazu w ogóle nie o to dziś chodzi. Że w pewnym sensie odbyły one drogę odwrotną niż kino, które narodziło się jako jarmarczna rozrywka, a wdrapało się na poziom całkiem poważnej dziedziny sztuki. Co ciekawe, nie odrzucając całkowicie dostarczania odbiorcom relaksu i wytchnienia od problemów codziennej egzystencji. Udało się tu jednak wytyczyć dość jasne reguły, pozwalające odróżnić to, co służy wyłącznie zabawie od tego, co stawia sobie inne cele.
Wygląda na to, że w mediach lada moment nie będzie niczego poza rozrywką. Zajmująca się między innymi „mediatyzacją życia publicznego” specjalistka (Małgorzata Molęda-Zdziech) wyjaśniła ostatnio na łamach jednego z dzienników, że celem światowych medialnych korporacji jest przede wszystkim zysk, dlatego próbują swoje produkty kierować do jak najszerszej grupy odbiorców. „Muszą zatem upraszczać język, by przekaz był zrozumiały dla wszystkich. Mogą przy tym manipulować mniej wykształconym odbiorcą. Prymat logiki ekonomii powoduje, że funkcje informacyjne, edukacyjne mediów zostały wyparte przez funkcje rozrywkowe, bo to, co bawi, sprzedaje się najlepiej” – powiedziała, odsłaniając mechanizmy rządzące dziś zawartością środków przekazu.
Tomasz Mann napisał dawno temu, że wszystko jest polityką. W czasach trochę nam bliższych Edward Stachura twierdził, że „wszystko jest poezja”. Wygląda na to, że to już nieaktualne. Dzisiaj wszystko jest rozrywką.
Tekst powstał jako felieton dla radia eM

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz