Tuż po rozpoczęciu nowego roku kalendarzowego ktoś przytoczył w
jednym z portali społecznościowych słowa o. Józefa Marii Bocheńskiego na
temat dziennikarzy. Ten znany dominikanin, logik, historyk logiki i
filozof, sowietolog, który przez kilka lat był rektorem Uniwersytetu we
Fryburgu, w swojej słynnej książce „Sto zabobonów”, wydanej w roku 1987,
w drugim obiegu, czyli poza cenzurą, napisał m. in.: „Dziennikarz jest
sprawozdawcą i niczym innym. Jest specjalistą w zbieraniu,
przedstawianiu i podawaniu innym informacji. Jak długo pozostaje w tej
dziedzinie, jego praca jest pożyteczna i nie można mu niczego zarzucić.
Ale w ciągu ostatniego wieku dziennikarze przywłaszczyli sobie inną
funkcję, a mianowicie występują w roli nauczycieli, kaznodziei
moralności”.
Jakby tego było mało, zdaniem o. Bocheńskiego wiara,
że tak ma być, że dziennikarz ma prawo tak się zachowywać, że należy mu
wierzyć, gdy nas poucza, jest jednym z typowych współczesnych zabobonów.
„Bo jeśli chodzi o pouczanie nas, dziennikarz nie ma żadnego
autorytetu. Nie jest, jako taki, ani specjalistą w żadnej nauce, ani
autorytetem moralnym, ani przywódcą politycznym. Jest po prostu dobrym
obserwatorem i umie pisać, względnie mówić. Co gorzej, sam zawód
dziennikarza jest dla niego samego o tyle niebezpieczny, że musi pisać o
najróżniejszych rzeczach, o których zwykle niewiele wie, a w każdym
razie nie posiada głębszej wiedzy. Dziennikarz jest więc niemal z
konieczności dyletantem” – zawyrokował surowo ojciec profesor.
Czytana
prawie trzydzieści lat później notka może zaskakiwać aktualnością
postawionego w niej problemu. Pytania o rolę, zadania i etos
dziennikarski są w zmieniającej się gwałtownie rzeczywistości mediów
coraz bardziej aktualne.
Muszę przyznać, że nie do końca zgadzam
się z o. Bocheńskim. Sprowadzanie pracowników środków przekazu tylko i
wyłącznie do roli sprawozdawców nie spełnia oczekiwań, jakie odbiorcy
wobec nich kierują i to nie tylko dzisiaj, lecz od samego początku, gdy
pojawiły się pierwsze formy przekazu na szeroką skalę. Zadaniem mediów
jest nie tylko przygotowywanie sprawozdań. Czytelnicy, słuchacze i
widzowie oczekują również rzetelnego komentarza, analizy, objaśniania
rzeczywistości. Choć zapewne nie czekają na pouczanie ani moralizowanie.
Bp
Jan Chrapek, który świetnie rozumiał dziennikarzy i media, bo przez
wiele lat w nich pracował, stawiał im trzy zadania. Powinni oni, jego
zdaniem, cechować się szacunkiem do słowa, służyć prawu moralnemu i w
taki sposób informować, by ludzie nie gubili się w natłoku wiadomości,
ale lepiej rozumieli otaczającą ich rzeczywistość. Aby wypełnić te
zadania z pewnością nie można być tylko pozbawionym zasad dyletantem,
który umie pisać lub mówić.
Tekst powstał jako felieton dla radia eM
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz