czwartek, 31 grudnia 2015

Rzec o wolności słowa

Czy w Polsce wraca kwestia wolności słowa? Czy to, co na naszych ziemiach potwierdził już Kazimierz Wielki w zbiorze praw nazwanym statutami wiślickimi, znalazło się znów w stanie zagrożenia? Niektórzy twierdzą, że tak. Inni wskazują, że to zagrożenie pojawiło się już dość dawno i że gotowość do specyficznego pojmowania wolności słowa wykazują politycy najrozmaitszych opcji.
Często można spotkać się z opinią, że odzyskanie wolności słowa to jedna z największych naszych zdobyczy po roku 1989. O wiele rzadziej pojawiają się tacy, którzy traktują ją w kategoriach zadania i zobowiązania.
Dwa lata po przełomie roku 1989 Jan Paweł II podczas pielgrzymki do Ojczyzny wygłosił wielką, moim zdaniem wciąż czekającą na rzeczywiste przyjęcie, przetrawienie i wprowadzenie w życie, katechezę poświęconą Dekalogowi – dziesięciu przykazaniom. Być może ten i ów pamięta, z jakim emocjonalnym zaangażowaniem Papież-Polak zwracał się wówczas, w 1991 roku, do swoich rodaków.
Wśród wielu tematów, które wówczas poruszył, znalazła się również sprawa wolności słowa. Przy omawianiu którego przykazania Jan Paweł II ją poruszył? Ósmego. Tego wiążącego się z prawdą, która obowiązuje człowieka w relacjach z innymi ludźmi i w całym życiu społecznym. Tego, które w najprostszej wersji brzmi „Nie mów fałszywego świadectwa”.
Papież zrobił wówczas coś zaskakującego. Zauważając, że w odnowionej Polsce nie ma już urzędu cenzury, różne stanowiska i poglądy mogą być przedstawiane publicznie, że została przywrócona — jakby powiedział Cyprian Norwid — „wolność mowy”, Jan Paweł II stwierdził zdecydowanie: „Wolność publicznego wyrażenia swoich poglądów jest wielkim dobrem społecznym, ale nie zapewnia ona wolności słowa”.
Jak uzasadnił to rozróżnienie między swobodą wypowiedzi a wolnością słowa? „Niewiele daje wolność mówienia, jeśli słowo wypowiadane nie jest wolne. Jeśli jest spętane egocentryzmem, kłamstwem, podstępem, może nawet nienawiścią lub pogardą dla innych — dla tych na przykład, którzy różnią się narodowością, religią albo poglądami. Niewielki będzie pożytek z mówienia i pisania, jeśli słowo będzie używane nie po to, aby szukać prawdy, wyrażać prawdę i dzielić się nią, ale tylko po to, by zwyciężać w dyskusji i obronić swoje — może właśnie błędne — stanowisko” – powiedział, wskazując realne i nieustanne zagrożenia dla wolności słowa.
Wkrótce minie 25 lat od wypowiedzenia tych słów przez świętego Papieża urodzonego w Wadowicach. Skierował je do nas, do Polaków, z głębokim zatroskaniem o to, co zrobimy z odzyskaną wolnością. Nie tylko w tej sferze, która odnosi się do mediów.
Tekst powstał jako felieton dla radia eM

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz