czwartek, 16 czerwca 2016

Czy to zahacza o heroizm?

Czerwiec, pogoda jak miód, aż tu nagle jeden z moich znajomych pracowników mediów podzielił się spostrzeżeniem: „Trzeba uczciwie przyznać, że jest w społeczeństwie gotowość do poświęceń”. „Nie wiem, czy to już nie zahacza o heroizm” – dodał po chwili z zagadkowym uśmiechem. Po czym podjął opowieść, mającą uzasadnić jego wniosek uogólniający.
„Wracam rano ze sklepu ze świeżym pieczywem i paroma rzeczami na śniadanie dla rodziny, rozkoszuję się rześkim porankiem, a tu patrzę, pod blokiem stoi sąsiad, który mieszka dwa piętra wyżej. Stanowił dramatyczny kontrast ze swoim psem, który radośnie biegał dokoła. Sąsiad był blady, miał podkrążone oczy, ziemistą cerę, a papieros drżał w jego palcach. Po prostu żal człowieka, więc się zatrzymałem i pytam, co mu dolega. On na to, z pełną rezygnacją, że te mistrzostwa go wykończą. ‘Ogląda pan wszystkie mecze?’ – domyśliłem się, a on pokiwał głową z udręką na twarzy. ‘Nie tylko mecze, komentarze w studiu też’ – powiedział zachrypniętym głosem. ‘Ale po co pan wszystko ogląda? Niech pan niektóre mecze odpuści’ – doradziłem w dobrej wierze, chociaż wbrew interesowi zawodowemu”.
Tu znajomy pracownik mediów zrobił efektowną przerwę, jakby oczekiwał wyrazów uznania. Ponagliłem go zniecierpliwionym gestem. Nieco rozczarowany mówił dalej: „Ja tu do niego z sercem na dłoni, a on jak na mnie nie wyskoczy: ‘Odpuścić?! Nie po to kupowałem przed mistrzostwami satelitę, żeby teraz odpuszczać nawet kawałek meczu! Obejrzę wszystko, choćbym miał paść na pysk’. Taki zdeterminowany i ja tę jego determinację rozumiem. Zainwestował, więc musi korzystać. Choćby miał zdrowie od tego stracić. Czy to nie heroizm?”.
Pracownik mediów zamilkł, wziął garść orzeszków i zaczął po jednym wrzucać do ust. „Raczej głupota” – odezwał się student dziennikarstwa, który bez skrępowania przysłuchiwał się naszej rozmowie. „Media są po to, aby nad nimi panować, a nie żeby one nad nami panowały” – dorzucił tonem mędrca i wyrobionym gestem sięgnął po telefon, który znów zapiszczał cicho, ale irytująco. Chyba dziesiąty raz w ciągu ostatniego kwadransa. Student posługując się dwoma kciukami błyskawicznie odpowiedział na wiadomość.
Znajomy pracownik mediów skomentował to wymownym spojrzeniem skierowanym w moją stronę. „Czy ona zgłupiała? Przecież to pewne, że z Niemcami wygramy, a nie zremisujemy” – zawołał student, jakby wszyscy znali treść jego internetowych rozmów. „Ja obstawiam dwa-jeden dla naszych” – ucieszył się znajomy, spoglądając na studenta, jak na bratnią duszę. Obaj wyczekująco popatrzyli na mnie.

Tekst powstał jako felieton dla radia eM

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz