Ktoś zadał w Internecie pytanie „Czy Boże Ciało to kościelny 1
maja?”. Chociaż wiem, że zrobił to co prawda prowokacyjnie, to jednak w
dobrej wierze, jednak poczułem się dotknięty, a nawet zrobiło mi się
przykroi przez samo zestawienie. Być może dlatego, że z 1 maja raczej
nie mam dobrych skojarzeń, a z uroczystością Najświętszego Ciała i Krwi
Chrystusa, zwaną potocznie i skrótowo Bożym Ciałem, mam. Nawet te na
poziomie podstawowym. Na pochód chodziło się pod przymusem. Na Boże
Ciało – wręcz przeciwnie.
Od zawsze poruszały mnie słowa kościelnej pieśni:
„Zróbcie
Mu miejsce, Pan idzie z nieba, * pod przymiotami ukryty chleba! *
Zagrody nasze widzieć przychodzi * i jak się dzieciom Jego powodzi.
Otocz
Go wkoło, rzeszo wybrana, * przed Twoim Bogiem zginaj kolana! * Pieśń
chwały Jego śpiewaj z weselem, * On twoim Ojcem, On przyjacielem.
Nie
dosyć było to dla człowieka, * że na ołtarzu co dzień go czeka: * sam
ludu swego odwiedza ściany, * bo pragnie bawić między ziemiany.
Zielem,
kwiatami ścielcie Mu drogi, * którędy Pańskie iść będą nogi! * I
okrzyknijcie na wszystkie strony: * "Pośród nas idzie
Błogosławiony!"...”.
Pieśń, jak słychać po używanych w nim
sformułowaniach, nie nowa, ale przecież niczego nie straciła na
aktualności. Opowiada prostą i zrozumiałą, a przecież niesamowitą
historię o Bogu, który schodzi z ołtarza, wychodzi ze świątyni, aby być
wśród swoich wyznawców.
Z tym Bożym wychodzeniem łączy się
coś jeszcze, niesłuchanie ważnego. Procesja Bożego Ciała to właściwie
jedyna okazja w roku, kiedy tak wyraźnie widać, tak jednoznacznie można
zobaczyć, że ulicami naszych miejscowości idziemy za Jezusem Chrystusem.
To wyjątkowa okazja, kiedy wszyscy wokół mogą zobaczyć, iż faktycznie
odpowiadamy na skierowane do człowieka przez Jezusa wezwanie „Pójdź za
Mną”.
Tu natychmiast kojarzą mi się słowa, które dosłownie
dwa dni przed tegorocznym Bożym Ciałem powiedział papież Franciszek. O
pójściu za Chrystusem mówił w taki sposób: „Tak, gotowi jesteśmy pójść
za Jezusem, ale tylko do pewnego momentu. Pójść za Jezusem jako pewna
postać kultury: jestem chrześcijaninem, mam tę kulturę ... Ale bez
wymagania prawdziwego naśladowania Jezusa, wymogu, aby iść Jego drogą.
Jeśli naśladujemy Jezusa jako pewną propozycję kulturową, wykorzystujemy
tę drogę do awansu, aby mieć więcej władzy. A historia Kościoła jest
tego pełna, począwszy od niektórych cesarzy i następnie wielu władców i
ludzi, nieprawdaż? A nawet niektórzy - nie powiedziałbym, że wielu, ale
niektórzy - księża, biskupi, nieprawdaż? Niektórzy mówią, że jest ich
wielu ... ale niektórzy, uważający, że pójście za Jezusem jest robieniem
kariery...”.
Słuchając tych papieskich słów jedni dzisiaj
mogą sobie zadać pytanie: „Dlaczego poszedłem w procesji za
Chrystusem?”, a inni „Dlaczego dzisiaj w procesji za Jezusem nie
poszedłem?”. Tak czy owak, pytania warte odpowiedzi. stukam.pl
Tekst wygłoszony na antenie Radia eM
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz