sobota, 31 sierpnia 2013

Między miną a talentem

W przypowieści o talentach (Mt 25,14-30), uważanej powszechnie za paralelną z przypowieścią o minach (Łk 19,11-28) jest rzadko przez komentatorów zauważana warstwa, której w tej drugiej Chrystusowej opowieści zdecydowanie brakuje. Chodzi o sposób, w jaki udający się w podróż właściciel majątku, rozdziela go między swe sługi.

W przypowieści o minach (nota bene zawierającej zdaniem specjalistów wyraźne odniesienia do ówczesnej sytuacji politycznej) wszyscy słudzy otrzymują dokładnie tyle samo. Niezależnie od posiadanych zdolności i umiejętności gospodarowania. Okazują się one w pewnym sensie dopiero po powrocie pana do domu. Mając do dyspozycji jedną minę ktoś zarobił dziesięć, a kto inny tylko pięć. Pan jednak dając wszystkim po równo nie okazywał w żaden sposób zróżnicowania oczekiwań wobec nich.

Bohater przypowieści o talentach postąpił inaczej. "Jednemu dał pięć talentów, drugiemu dwa, trzeciemu jeden, każdemu według jego zdolności". Zachował się jak menedżer potrafiący dostosować zadania do możliwości pracownika. Zastosował w praktyce słowa Jezusa: "Komu wiele dano, od tego wiele wymagać się będzie; a komu wiele zlecono, tym więcej od niego żądać będą" (Łk 12,48). A patrząc z ludzkiego punktu widzenia, starał się z jednej strony zmaksymalizować zyski, z drugiej, zminimalizować straty. Więcej powierzył temu, kto - w jego ocenie - miał większe predyspozycje do biznesu.

Co ciekawe, ten, który nie zarobił, w obydwu przypowieściach spotkał się z równie negatywną oceną i z karą. To daje do myślenia... stukam.pl

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz