czwartek, 27 marca 2014

Zamiana ról

Chcemy czy nie, nosimy w sobie nie tylko pewne zbitki pojęciowe, utrwalone wyobrażenia, ale również schematy myślowe, szablony interpretacyjne, które wytworzyliśmy na własny użytek lub przejęliśmy od innych. To one sprawiają, że postrzegamy świat, innych ludzi, całą rzeczywistość kotłującą się wokół, w pewien określony sposób. Nawet to, że na pewne zestawienia słów reagujemy prawie zawsze tak samo.

Opowiadając historię mężczyzny i kobiety, którzy spotkali się przypadkiem w nocnym tramwaju, doszedłem do momentu, w którym znaleźli się oboje w samochodzie, zaparkowanym gwałtownie w autobusowej zatoczce. Kierowca, nie wyłączając silnika, powiedział kobiecie, że jeśli mu nie ufa, może wysiąść. A potem, czekając, patrzył, jak ona w czasie ich krótkiej znajomości, kolejny raz podejmuje decyzję. „Milczeli teraz oboje, a ciszę w samochodzie zakłócał jedynie szum silnika i ich przyspieszone oddechy” – relacjonowałem, nim przerwałem opowiadanie.

O czym pomyśleli w tym momencie moi odbiorcy? Przez ile filtrów przepuścili to proste zdanie, zanim uznali, że rozpoznali jego treść? Jakie były składniki, tworzące te filtry?

Mężczyzna patrzył wyczekująco na kobietę, zaciskając ręce na kierownicy. Zastanawiał się, co zrobiłaby jego żona, gdyby znalazła się w podobnej sytuacji. A jego dorastająca córka? Wiele razy przestrzegał ją przed przypadkowymi spotkaniami z obcymi mężczyznami. Drażnił go uśmieszek, jakim kwitowała jego ostrzeżenia. Wściekał się, gdy opowiadała o powrotach do domu w samochodach dopiero co poznanych chłopaków. „Będziesz tego żałować” – zapowiadał jej pełen troski i poczucia zagrożenia. Naprawdę bał się o nią. Nie ufał światu, w którym się obracała i był przekonany, że ta nieufność jest jego ojcowską powinnością.

Skupiony na własnych myślach popatrzył w stronę odrażającej wiaty przystanku autobusowego. Na pokiereszowanej ławce wciąż siedziały dwie kobiety. Spoglądały niepewnie w stronę stojącego bez ruchu pojazdu. Wtedy usłyszał głos swojej pasażerki. „Dlaczego zaproponował mi pan podwiezienie?” – zapytała cicho.

Wzruszył ramionami. „Zrobiło mi się pani żal” – mruknął niemal szeptem, odkrywając, że faktycznie nie zna odpowiedzi na to pytanie. „A ich panu nie żal?” – wskazała tkwiące na przystanku kobiety.

Miał wrażenie, że słyszy w głowie przeraźliwy jazgot syreny alarmowej, ostrzegającej przed zbliżającym się niebezpieczeństwem. Poczuł się osaczony, zaganiany do czyhającej gdzieś w mroku pułapki. Opanowało go narastające pragnienie ucieczki, zakończenia tego wszystkiego tu i teraz, natychmiastowego powrotu do domu. Nagle zdał sobie sprawę, że będzie musiał żonie wytłumaczyć, dlaczego pojawił się później, niż zwykle. Zaczęła go ogarniać panika.

„Ja je znam” – odezwała się kobieta na fotelu pasażera. „To moje sąsiadki”. Poczuł na sobie jej wzrok. Na coś czekała. Teraz to ona czekała, nie on. Silnik szumiał obojętnie. stukam.pl

Tekst wygłoszony na antenie radia eM

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz