czwartek, 27 października 2016

Całe życie źle

Jest coś intrygującego, ale też denerwującego, w tym, jak drobne zdarzenia zupełnie niespodziewanie nabierają znaczenia i stają się odskocznią do rzeczy jeśli nie wielkich, to przynajmniej istotnych. Powie ktoś, że to oczywiste, że wielka lawina zaczyna się zwykle od niewielkiego kamyka. Ale kto pamięta o tej oczywistości, gdy zajęty jest codzienną egzystencją? Albo w czasie niezobowiązującej rozmowy?
Wykładowca uczelniany był wyraźnie podminowany. Jakby dokonał wielkiego odkrycia, którym musi się natychmiast podzielić z całym światem. Albo przynajmniej ze wszystkimi znajomymi. „Obejrzałem taki filmik w Internecie, zatytułowany «Całe życie robiłem to źle». Nie wiedziałem, że jakiś trwający minutę klip może tak bardzo mnie poruszyć” – powiedział, nie czekając na zachętę do wyznań. „Pełno tego w necie” – prychnął student, rozglądając się za cukierniczką. Reszta towarzystwa czekała w uprzejmym milczeniu na dalsze rewelacje wykładowcy. „Wy pewnie też źle robicie pokazane w tym filmiku rzeczy” – wykładowca spojrzał oceniająco na słuchaczy. „Jakie na przykład?” – zapytała ostrożnie pani domu. „Na przykład nie tak jak trzeba nalewacie sok z kartonu albo niewłaściwie wkładacie słuchawki do ucha”. „Używanie takich wtykanych słuchawek szkodzi na słuch” – wypowiedział się autorytatywnie urzędnik samorządowy, ale zamilkł pod ciężkimi spojrzeniami zebranych. Okazało się, że wykładowcy udało się zdobyć zainteresowanie uczestników spotkania. Nie zmarnował okazji. „Ale najbardziej zszokowała mnie sprawa chleba” – oświadczył z mocą. „To znaczy?” – zapytał ze szczerą ciekawością właściciel firmy z grupy małych i średnich przedsiębiorstw. „A jak państwo kroją chleb?” – zapytał niespodziewanie wykładowca akademicki. Zapanowała lekka konsternacja. Ktoś mruknął, że zwyczajnie, od piętki, ktoś inny stwierdził, że kupuje już pokrojony, a pani domu poinformowała zebranych, że przed ukrojeniem pierwszej kromki robi na bochenku znak krzyża. „Tak, jak w tym filmie, wiecie którym” – wyjaśniła.
Wykładowca akademicki zagadkowo się uśmiechnął. „Chodzi o to, w jaki sposób kładziecie chleb do krojenia, którą stroną do dołu” – wyjawił, jakby chodziło o sprawę życia i śmierci. „A to jest jakiś problem? Wiadomo, że chleb z jednej strony jest płaski, żeby dobrze leżał na desce” – burknął samorządowiec zniecierpliwiony. „No właśnie, na tym polega błąd! Chleb trzeba kroić tą płaską stroną do góry! Będzie o wiele łatwiej, spróbujcie” – wykładowca potoczył wokół zadowolonym wzrokiem.
„Większych problemów pan nie ma?” – zapytał ironicznie przedsiębiorca. „Niektórzy mają naprawdę za łatwe życie” – dodał przez zęby.
„Chwila za chwilą, [...] a na to, by życie się z tego złożyło, życie całe się czeka” – zacytował w tym momencie Samuela Becketta profesor, który w przepastnym fotelu podkreślał swoją autonomię. „Rzeczywiście, to już niedługo Wszystkich Świętych i Dzień Zaduszny” – westchnęła pani domu. Zrobiło się świątecznie, a nawet jakoś uroczyście.

Tekst powstał jako felieton dla radia eM

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz