Jest coś intrygującego, ale też denerwującego, w tym, jak drobne
zdarzenia zupełnie niespodziewanie nabierają znaczenia i stają się
odskocznią do rzeczy jeśli nie wielkich, to przynajmniej istotnych.
Powie ktoś, że to oczywiste, że wielka lawina zaczyna się zwykle od
niewielkiego kamyka. Ale kto pamięta o tej oczywistości, gdy zajęty jest
codzienną egzystencją? Albo w czasie niezobowiązującej rozmowy?
Wykładowca
uczelniany był wyraźnie podminowany. Jakby dokonał wielkiego odkrycia,
którym musi się natychmiast podzielić z całym światem. Albo przynajmniej
ze wszystkimi znajomymi. „Obejrzałem taki filmik w Internecie,
zatytułowany «Całe życie robiłem to źle». Nie wiedziałem, że jakiś
trwający minutę klip może tak bardzo mnie poruszyć” – powiedział, nie
czekając na zachętę do wyznań. „Pełno tego w necie” – prychnął student,
rozglądając się za cukierniczką. Reszta towarzystwa czekała w uprzejmym
milczeniu na dalsze rewelacje wykładowcy. „Wy pewnie też źle robicie
pokazane w tym filmiku rzeczy” – wykładowca spojrzał oceniająco na
słuchaczy. „Jakie na przykład?” – zapytała ostrożnie pani domu. „Na
przykład nie tak jak trzeba nalewacie sok z kartonu albo niewłaściwie
wkładacie słuchawki do ucha”. „Używanie takich wtykanych słuchawek
szkodzi na słuch” – wypowiedział się autorytatywnie urzędnik
samorządowy, ale zamilkł pod ciężkimi spojrzeniami zebranych. Okazało
się, że wykładowcy udało się zdobyć zainteresowanie uczestników
spotkania. Nie zmarnował okazji. „Ale najbardziej zszokowała mnie sprawa
chleba” – oświadczył z mocą. „To znaczy?” – zapytał ze szczerą
ciekawością właściciel firmy z grupy małych i średnich przedsiębiorstw.
„A jak państwo kroją chleb?” – zapytał niespodziewanie wykładowca
akademicki. Zapanowała lekka konsternacja. Ktoś mruknął, że zwyczajnie,
od piętki, ktoś inny stwierdził, że kupuje już pokrojony, a pani domu
poinformowała zebranych, że przed ukrojeniem pierwszej kromki robi na
bochenku znak krzyża. „Tak, jak w tym filmie, wiecie którym” –
wyjaśniła.
Wykładowca akademicki zagadkowo się uśmiechnął.
„Chodzi o to, w jaki sposób kładziecie chleb do krojenia, którą stroną
do dołu” – wyjawił, jakby chodziło o sprawę życia i śmierci. „A to jest
jakiś problem? Wiadomo, że chleb z jednej strony jest płaski, żeby
dobrze leżał na desce” – burknął samorządowiec zniecierpliwiony. „No
właśnie, na tym polega błąd! Chleb trzeba kroić tą płaską stroną do
góry! Będzie o wiele łatwiej, spróbujcie” – wykładowca potoczył wokół
zadowolonym wzrokiem.
„Większych problemów pan nie ma?” –
zapytał ironicznie przedsiębiorca. „Niektórzy mają naprawdę za łatwe
życie” – dodał przez zęby.
„Chwila za chwilą, [...] a na to,
by życie się z tego złożyło, życie całe się czeka” – zacytował w tym
momencie Samuela Becketta profesor, który w przepastnym fotelu
podkreślał swoją autonomię. „Rzeczywiście, to już niedługo Wszystkich
Świętych i Dzień Zaduszny” – westchnęła pani domu. Zrobiło się
świątecznie, a nawet jakoś uroczyście.
Tekst powstał jako felieton dla radia eM
czwartek, 27 października 2016
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz