czwartek, 13 czerwca 2013

Okoliczności się zmieniają

Dziennikarz zapytał młodego socjologa o wyrazistych poglądach politycznych: „Co byśmy zrobili, gdyby centra handlowe były zamknięte w niedziele?”. Roześmiałem się w duchu, ponieważ należę do nielicznej grupy mieszkańców kraju, którzy pamiętają, iż jeszcze kilkanaście lat temu sklepy zamknięte w niedzielę były oczywistością, a podjęte kilka lat wcześniej przez jedną z sieci hipermarketów próby ich otwierania w Dzień Pański spotkały się z nikłym zainteresowaniem i przynosiły straty.

Uspokoiłem się jednak i przeczytałem odpowiedź młodego socjologa o wyrazistych poglądach politycznych, który orzekł: „Nie wybralibyśmy się tłumnie do kościoła, nie zwiększyłoby to uczestnictwa w praktykach religijnych. Raczej wyjechalibyśmy za miasto, na działki, rozpalilibyśmy grill. Zjawisko grilla w ostatnich latach jest równie ważne kulturowo jak spędzanie czasu w centrach handlowych. W dużych miastach zaczęlibyśmy uprawiać więcej sportu, i to raczej w wymiarze wspólnotowym, co już dziś obserwujemy - ludzie biegają i jeżdżą na rowerach w parach i grupach, a nie indywidualnie”.

Zastanowiło mnie, skąd ten młody socjolog czerpie głębokie przekonanie, że gdyby zamknięto w niedziele wielgachne obiekty, nazywane przez niektórych świątyniami konsumpcji, wcale nie zwiększyłaby się frekwencja na niedzielnych Mszach, a może nawet i na nieszporach? „Skoro dało się w szybkim tempie zmienić ludzkie przyzwyczajenia w jedną stronę, to również da się je zmienić w drugą stronę” - pomyślałem.

Myśli moje nie były wzięte z sufitu, lecz były prostą konsekwencją lektury bloga jednego z wiceprezesów dużej sieci hipermarketów, który relacjonując, jak doszło do tego, że jednak w niedzielę parkingi przed wielkimi sklepami się zapełniają, napisał „Liczyliśmy na to, że zmiana trybu pracy, napływ kapitału, nowe biznesy z nowoczesnym trybem zarządzania, nowe godziny pracy do godzin wieczornych, pozwolą naszym klientom zrozumieć, że zakupy w soboty i niedziele stanowią alternatywę wieczornych długich kolejek do lady”.

Jak widać, okoliczności zewnętrzne mają to do siebie, że nie są trwałe, szybko się zmieniają, a na zachowania ludzi wpływają najrozmaitsze czynniki.

Jako uparty i konsekwentny czciciel świętego Antoniego Padewskiego pomyślałem sobie też, że gdyby w polskich kościołach zaczął on lub ktoś o jemu podobnym darze oratorskim wygłaszać kazania w niedziele, to przepowiednia młodego socjologa mogłaby się okazać całkowicie nietrafiona. Wszak ludzie wstawali przed świtem, aby móc słuchać św. Antoniego... stukam.pl


Tekst wygłoszony na antenie Radia eM

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz