Jezus wszedł do Jerycha i przechodził przez miasto. A był tam
pewien człowiek, imieniem Zacheusz, zwierzchnik celników i bardzo
bogaty. Chciał on koniecznie zobaczyć Jezusa, kto to jest, ale nie mógł z
powodu tłumu, gdyż był niskiego wzrostu. Pobiegł więc naprzód i wspiął
się na sykomorę, aby móc Go ujrzeć, tamtędy bowiem miał przechodzić.
Gdy
Jezus przyszedł na to miejsce, spojrzał w górę i rzekł do niego:
"Zacheuszu, zejdź prędko, albowiem dziś muszę się zatrzymać w twoim
domu". Zeszedł więc z pośpiechem i przyjął Go rozradowany. A wszyscy
widząc to, szemrali: "Do grzesznika poszedł w gościnę".
Lecz
Zacheusz stanął i rzekł do Pana: "Panie, oto połowę mego majątku daję
ubogim, a jeśli kogo w czym skrzywdziłem, zwracam poczwórnie". Na to
Jezus rzekł do niego: "Dziś zbawienie stało się udziałem tego domu, gdyż
i on jest synem Abrahama. Albowiem Syn Człowieczy przyszedł szukać i
zbawić to, co zginęło". (Łk 19,1-10)
Jezus nie
przybył do Jerycha, aby Zacheusza potępić. Nie po to, aby mu wytknąć
wszystkie jego grzechy i niegodziwości. Przyszedł tam, aby Zacheusza
zauważyć wśród liści na drzewie, aby się do niego, grzesznika, odezwać,
aby wejść do jego mieszkania, zasiąść do stołu i oznajmić stanowczo, że
zbawienie stało się udziałem tego domu.
„Cała historia
zbawienia jest historią Boga, który poszukuje człowieka: ofiaruje mu
swoją miłość, z czułością go przyjmuje” – napisał papież Franciszek
sześć miesięcy temu na Twitterze. Nie napisał niczego nowego.
Przypomniał coś, o czym ludzie wiedzą od dawna. Tylko czasami
zapominają.
Bóg szuka człowieka. Szuka go tym więcej, im
bardziej człowiek usiłuje się przed Nim ukryć. Tak było od samego
początku. Co zrobił człowiek po pierwszym grzechu, jaki popełnił? Ukrył
się przed Bogiem. A jak zareagował Bóg? Bóg szukał człowieka, który
schował się przed nim, po tym, gdy zrobił coś złego.
Gdy
Jezus wszedł do domu zwierzchnika celników, okazało się, że Zacheusz był
gotów rozdać połowę swych dóbr potrzebującym. Postanowił poczwórnie
nagrodzić wszelkie krzywdy, jakich doznali od niego ludzie. Dlaczego? Bo
doświadczył spotkania, które otwiera na innych. Spotkał kochającego
Boga. Został przez Niego znaleziony. Ale też sam w końcu dał Mu się
znaleźć. stukam.pl
Komentarz dla Radia eM
wtorek, 19 listopada 2013
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz