Ujawniłem jakiś czas temu zupełnie niezobowiązująco pomysł
organizowania weekendowych kursów dla dziennikarzy. Raczej jako żart,
niż poważną propozycję. Ku mojemu zaskoczeniu, luźno wrzucony w
przestrzeń publiczną koncept spotkał się nie tylko z zainteresowaniem,
ale wręcz zaczęto mnie namawiać, abym poważnie zabrał się do jego
realizacji. „Zobaczysz, że będzie duże zapotrzebowanie” – usłyszałem z
niejednych ust ni to proroctwo, ni to zachętę.
Czy można
zostać dziennikarzem w jeden weekend? Mam w tej sprawie sporo
wątpliwości. Z drugiej strony niedawno czytałem, że mimo namacalnego
kryzysu w mediach, wciąż tłumy chcą dziennikarstwo studiować na wyższych
uczelniach. Sam zresztą spotkałem w ciągu zaledwie kilku tygodni prawie
dziesięciu licealistów obu płci, którzy snują bardzo poważne plany
pracy w mediach. Chociaż, jak zwrócił mi uwagę jeden pracownik naukowy,
na niejednej uczelni faktycznie dużym powodzeniem cieszy się
specjalizacja PR i marketing medialny, a dziennikarstwo nie jest aż tak
popularne, jak mogłoby się po pobieżnej lekturze statystyk wydawać.
„Pobudki
wyboru dziennikarstwa jako kierunku studiów bywają niskie” – analizował
kilka miesięcy temu publicysta dużego tygodnika. „Kierunek ma opinię
relatywnie łatwego. Niektórzy są przekonani, że umożliwi im wejście do
elity, czyli grupy dziennikarzy, którzy pełnią rolę celebrytów”.
Jeśli
cytowany publicysta ma rację, to z naborem na weekendowe kursy
dziennikarstwa faktycznie nie powinno być problemu. Wystarczyłoby w
ofercie wymienić wśród prelegentów jakieś znane z telewizji nazwisko.
Ponieważ
nie brak w moim otoczeniu ludzi pełnych przytomności i zdrowego
rozsądku, mój pomysł szybko wywołał nowe propozycje i sugestie. Jedna
powtarzała się szczególnie często. „Oprócz weekendowych kursów dla
dziennikarzy warto by również zorganizować krótkie, a intensywne
szkolenia dla odbiorców mediów. Dla widzów, czytelników, słuchaczy. Bo
ludzie bardzo często nie potrafią korzystać telewizji, radia, Internetu i
gazet”.
Chociaż może to brzmieć żartobliwie, wcale
śmieszne nie jest. Raczej o wiele bardziej prawdziwe, niż się może
wydawać. Zapisałem sobie kiedyś na karteczce taką uwagę: „Korzystanie z
mediów może być wielką podróżą, która zmienia człowieka, zwiększa jego
wiedzę o świecie, rozszerza horyzonty. Pod warunkiem, że umiejętnie i
rozumnie korzysta się z różnych mediów”. A niżej dopisałem trochę
później: „Nie jest złem istnienie mediów funkcjonujących jak partyjne
biuletyny, nastawionych na utwierdzanie konkretnej grupy w
przekonaniach. Złem jest brak mediów dialogu, takich, w których toczona
jest rzetelna rozmowa o wszystkich najważniejszych dla współczesnego
człowieka sprawach”.
„No widzisz, masz już tematy co
najmniej dwóch wykładów” – zauważył znajomy, któremu pokazałem
karteczkę. „Ty się poważnie zastanów nad tymi kursami dla odbiorców
mediów”.
No to się zastanawiam. stukam.pl
Tekst wygłoszony na antenie Radia eM
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz