czwartek, 21 listopada 2013

Pomysł na weekendowy kurs (a nawet dwa)

Ujawniłem jakiś czas temu zupełnie niezobowiązująco pomysł organizowania weekendowych kursów dla dziennikarzy. Raczej jako żart, niż poważną propozycję. Ku mojemu zaskoczeniu, luźno wrzucony w przestrzeń publiczną koncept spotkał się nie tylko z zainteresowaniem, ale wręcz zaczęto mnie namawiać, abym poważnie zabrał się do jego realizacji. „Zobaczysz, że będzie duże zapotrzebowanie” – usłyszałem z niejednych ust ni to proroctwo, ni to zachętę.

Czy można zostać dziennikarzem w jeden weekend? Mam w tej sprawie sporo wątpliwości. Z drugiej strony niedawno czytałem, że mimo namacalnego kryzysu w mediach, wciąż tłumy chcą dziennikarstwo studiować na wyższych uczelniach. Sam zresztą spotkałem w ciągu zaledwie kilku tygodni prawie dziesięciu licealistów obu płci, którzy snują bardzo poważne plany pracy w mediach. Chociaż, jak zwrócił mi uwagę jeden pracownik naukowy, na niejednej uczelni faktycznie dużym powodzeniem cieszy się specjalizacja PR i marketing medialny, a dziennikarstwo nie jest aż tak popularne, jak mogłoby się po pobieżnej lekturze statystyk wydawać.

„Pobudki wyboru dziennikarstwa jako kierunku studiów bywają niskie” – analizował kilka miesięcy temu publicysta dużego tygodnika. „Kierunek ma opinię relatywnie łatwego. Niektórzy są przekonani, że umożliwi im wejście do elity, czyli grupy dziennikarzy, którzy pełnią rolę celebrytów”.

Jeśli cytowany publicysta ma rację, to z naborem na weekendowe kursy dziennikarstwa faktycznie nie powinno być problemu. Wystarczyłoby w ofercie wymienić wśród prelegentów jakieś znane z telewizji nazwisko.

Ponieważ nie brak w moim otoczeniu ludzi pełnych przytomności i zdrowego rozsądku, mój pomysł szybko wywołał nowe propozycje i sugestie. Jedna powtarzała się szczególnie często. „Oprócz weekendowych kursów dla dziennikarzy warto by również zorganizować krótkie, a intensywne szkolenia dla odbiorców mediów. Dla widzów, czytelników, słuchaczy. Bo ludzie bardzo często nie potrafią korzystać telewizji, radia, Internetu i gazet”.

Chociaż może to brzmieć żartobliwie, wcale śmieszne nie jest. Raczej o wiele bardziej prawdziwe, niż się może wydawać. Zapisałem sobie kiedyś na karteczce taką uwagę: „Korzystanie z mediów może być wielką podróżą, która zmienia człowieka, zwiększa jego wiedzę o świecie, rozszerza horyzonty. Pod warunkiem, że umiejętnie i rozumnie korzysta się z różnych mediów”. A niżej dopisałem trochę później: „Nie jest złem istnienie mediów funkcjonujących jak partyjne biuletyny, nastawionych na utwierdzanie konkretnej grupy w przekonaniach. Złem jest brak mediów dialogu, takich, w których toczona jest rzetelna rozmowa o wszystkich najważniejszych dla współczesnego człowieka sprawach”.

„No widzisz, masz już tematy co najmniej dwóch wykładów” – zauważył znajomy, któremu pokazałem karteczkę. „Ty się poważnie zastanów nad tymi kursami dla odbiorców mediów”.

No to się zastanawiam. stukam.pl

Tekst wygłoszony na antenie Radia eM

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz