Sekundy, minuty, kwadranse mijały monotonnie, chociaż w nierównym
tempie. Siedzieliśmy już od wielu godzin, przyglądając się kwestii
czasu. Gdyby ktoś nam wówczas powiedział, że go w ten sposób marnujemy,
bylibyśmy w najwyższym stopniu oburzeni.
Dzisiaj, z
perspektywy wielu tygodni, miesięcy, lat, pewnie już nie bylibyśmy tacy
pewni swego. Być może faktycznie mogliśmy spędzić tamte chwile zupełnie
inaczej. Chociaż nie należy zapominać, że wtedy, wśród licznych pytań,
które stawialiśmy, niekoniecznie znajdując i formułując odpowiedzi, było
również to: „Czy jest jakaś różnica między marnowaniem czasu a jego
zabijaniem?”.
Od czasu do czasu popatrywaliśmy na zegarki.
Z różnych powodów. Jedni ze względu na to, co przed nimi, co dopiero
miało się wydarzyć, na co być może czekali albo czego woleli uniknąć.
Inni raczej chcieli sprawdzić, o jaki odcinak zdążyła się wydłużyć
przeszłość, ile historii przybyło, gdy my siedzieliśmy, zgromadzeni w
jednym miejscu i badaliśmy problem czasu.
Ktoś zauważył
nagle, że czas składa się z nieustannie następujących po sobie końców i
początków. „Popatrzcie” – dowodził, rozemocjonowany swoim odkryciem –
„My, ludzie, dzielimy czas na mnóstwo mniej lub bardziej umownych
kawałków. Robimy to po to, aby mieć możliwość jak najczęściej zaczynać
od nowa. Bo każdy początek wiąże się z nadzieją, natomiast koniec
przynosi ulgę, a nawet poczucie wyzwolenia” – przekonywał dobitnie, aby
zakończyć swój wywód pytaniem: „Ile razy słyszeliście na przełomie lat:
Niech się już ten rok skończy, a zacznie następny, lepszy?”. „Dużo” –
odpowiedzieliśmy głośno lub tylko w myślach.
„A ja to się
często zastanawiam” – odezwał się miękki, kobiecy głos. „Zastanawiam
się, co by było, gdyby czas nie płynął. Gdyby stał w miejscu i nie
mijał. Gdyby nie było przeszłości ani przyszłości, lecz mielibyśmy do
dyspozycji wyłącznie teraźniejszość”. Spora część naszego grona przyjęła
te słowa z poruszeniem, może nawet z niepokojem.
„Byłoby
trudniej” – odezwała się niepewnie druga kobieta, gdy już wybrzmiała
cisza. „Wtedy przecież nie byłoby czasu” – zaryzykował młody, znany
wszystkim z ambicji naukowych i przypomniał, że jednak w klasycznym
rozumieniu istotą czasu jest następowanie wydarzeń po sobie oraz odstępy
między nimi, gdy dokonują się w tym samym miejscu. „Czas musi upływać” –
powiedział stanowczo. „To należy do istoty naszego świata”.
Chwile
mijały rzeczywiście, a my coraz bardziej zbliżaliśmy się do sytuacji, w
której przed wiekami znalazł się już św. Augustyn, który w swych
„Wyznaniach” zapisał: „Czymże jest czas? Jeśli nikt mnie o to nie pyta,
wiem. Jeśli pytającemu usiłuję wytłumaczyć, nie wiem”. stukam.pl
Tekst wygłoszony na antenie Radia eM
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz