Mówiąc językiem biblijnym, "zadrżały mi nerki", gdy czytałem niektóre
internetowe komentarze dotyczące wizyty papieża Franciszka na wyspie
Lesbos. Że dlaczego nie pojechał do Calais, gdzie uchodźcy nie siedzą
potulnie czekając na spełnienie ich losu, tylko dają upust agresji i
niezadowoleniu. Że przecież w Libanie podobnie cierpią chrześcijańscy
uchodźcy z Syrii. Że najwidoczniej w oczach Franciszka chrześcijanie są
gorsi i mniej warci pomocy, skoro zabrał ze sobą do samolotu tylko
muzułmanów. I sporo podobnych w tonie.
Od
razu zawarta w tych komentarzach logika, sposób myślenia o świecie,
wydały mi się znajome. To dokładnie ta sama logika i to samo myślenie,
które stoją za pytaniem zadanym w Betanii krótko przed uroczystym
wjazdem Jezusa do Jerozolimy: "Czemu to nie sprzedano tego olejku za trzysta denarów i nie rozdano ich ubogim?" (J 12,5). To myślenie i taka logika mają konkretne konsekwencje.
Judasz
odrzucił Jezusa tak dalece, że był w stanie Go zdradzić. Odrzucił
dlatego, że Jezus nie spełniał jego oczekiwań. Nie był taki, jak
Iskariota chciał, jak sobie wyobraził, jakie miał zapotrzebowanie.
Mesjasz, który był inny, niż się Judasz spodziewał, zasługiwał na
zniszczenie. Warto zauważyć, że rozczarowanie nie doprowadziło Judasza
po prostu do odejścia z grona Apostołów. On chciał unicestwić Mesjasza,
który nie mieścił się w jego wyobrażeniach, szablonach, nadziejach,
wzorcach i tęsknotach.
Ten sposób myślenia nie był unikalnym
wynalazkiem Judasza, zastosowanym tylko przez niego. To myślenie trwa i
wciąż znajduje nowych amatorów. Także w Kościele. Dzisiaj wyraża się na
przykład w odrzucaniu i próbach zniszczenia (np. przez podważenie
autorytetu) tych, którzy mówią o Jezusie nie tak, jak się tego ten czy
ów spodziewa, jakiego Jezusa chce widzieć, jakiego sobie wymarzył,
wyobraził na własny użytek i uczynił przedmiotem swojej wiary. Kto
ośmiela się zwracać uwagę, że Jezus, Boży Syn, który stał się
człowiekiem, który zbawił wszystkich ludzi przez śmierć na krzyżu i
Zmartwychwstanie, jest inny niż te wyobrażenia, zasługuje nie tylko na
krytykę, na polemikę, ale na ignorowanie, odczłowieczenie,
przekreślenie.
Trudno powiedzieć, w jakim
stopniu Judasz zrozumiał błędność swojego myślenia. Ale przynajmniej
częściowo pojął, że zbłądził. To pozwala z nadzieją myśleć o
kontynuatorach jego logiki w XXI wieku. Miłosierdzie Boże nie wyklucza
nikogo.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz