Biskup polowy Józef Guzdek podczas św. za duszę gen. Wojciecha
Jaruzelskiego zadał nam, wierzącym katolikom, niezwykle ważne pytania.
Mówił: "Pogrzeb gen. Wojciecha Jaruzelskiego jest czasem próby dla
wierzących. Jak z tej próby wyjdziemy? Czy zdamy egzamin z naszego
człowieczeństwa i chrześcijaństwa? Czy pozostaniemy wierni
ewangelicznemu przesłaniu?".
Myślę, że wielu polskich
katolików przeszło przez tę próbę z wynikiem co najmniej zadowalającym.
Stanęli na wysokości zadania. Zdołali przezwyciężyć niejednokrotnie
uzasadnione negatywne emocje i spojrzeć na sprawę z perspektywy wiary, z
punktu widzenia nauczania Kościoła. Nie próbowali zastępować po śmierci
generała Boskiej sprawiedliwości. Uznali wyższość prawa Bożego nad
ludzkim. Choć zapewne niejeden nosi w sercu żal, że ludzka
sprawiedliwość okazała się w tej konkretnej sprawie nieporadna.
Niestety,
z mediów wiadomo, iż nie wszyscy uważający się za katolików, podołali
tej bardzo trudnej próbie. Niektórzy posunęli się do tego, aby w
wyrażaniu swoich negatywnych emocji sięgać po uzasadnienia i narzędzia
wzięte z Kościoła. Sprawili, że w ten sposób nie tylko jego obraz, ale
także misja i nauczanie wielu mogło zrozumieć nieprawdziwie, sprzecznie z
Ewangelią. Jest tu potrzebna intensywna praca w sferze sumień.
Bp
Guzdek mówił w kazaniu także o innej próbie. "Jest to także czas próby
dla tych, którzy w swoim życiu nie mają odniesienia do Boga, jako
wartości najwyższej. Czy potrafią uszanować ostatni wybór Zmarłego i
wolę jego rodziny? Czy ten wybór pobudzi ich do refleksji na temat sensu
ludzkiego życia i przemijania?" - pytał.
W tym samym
czasie, gdy jedni przeżywali wielką próbę związaną z negatywnymi
emocjami, jakie wywołał w nich pogrzeb generała, inni nie mniejsze
negatywne emocje przeżywali w związku z faktem, że kilka tysięcy
polskich lekarzy podpisało "Deklarację wiary". Reakcje na ten fakt, a
zwłaszcza zdumiewająco częste i głośne wezwania do jawnej dyskryminacji
zawodowej lekarzy z powodu ich religii, są poważnym sygnałem, że
zdolność do uszanowania wyborów innych ludzi często traktowana jest
jednostronnie i wybiórczo.
Na szczęście liczni są ci,
którzy nie podzielając deklaracji złożonych przez część lekarzy, podjęli
wysiłek zrozumienia ich postawy i uznają ich prawo do postępowania we
wszystkich dziedzinach życia, także na niwie zawodowej, przy realizacji
swojego powołania służby ludziom chorym i cierpiącym, zgodnie z
sumieniem.
Pytanie, jak wielu z tych, którzy nie podołali
jednej lub drugiej próbie, podejmie starania, aby jednak nie pozostać w
grupie pokonanych. stukam.pl
piątek, 30 maja 2014
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz