Przy okazji rocznicowych relacji, wypełniających media, zebrało się
jednym na wspominki, drugim na oceny oraz daleko idące wnioski. „Ja to
nawet wtedy nie miałem satysfakcji, żeśmy coś wywalczyli” – wyznał
niespodziewanie emerytowany działacz związkowy i przybrał swoją zwykłą,
mocno skwaszoną minę. „Dlaczego?” – wykazał wielkie zainteresowanie
młody pracownik pewnej firmy. „Nie miałem poczucia, że to, co się
dzieje, jest efektem naszego buntu. Mojego buntu i sprzeciwu” – wyjaśnił
działacz, który coraz bardziej wyglądał, jakby popijał sok z cytryny.
„To nie było to, co w roku 1980. Wtedy człowiek czuł, że jego bunt ma
sens” – westchnął z żalem i zapatrzył się w blat stolika.
„No
i co osiągnęliście tym swoim buntem? Stan wojenny i generała zamiast
Teleranka w telewizorze” – odezwała się zaczepnie kobieta, która w
czasach, o których mówiła, miała najprawdopodobniej pięć lat.
Emerytowany działacz ani drgnął. „Bunt ma sens, jeśli prowadzi do
sukcesu, a nie do klęski” – mówiła dalej domniemana miłośniczka
Teleranka tonem nauczycielki nauczania początkowego.
Młody
pracownik firmy obrócił się w jej stronę i lekko podnosząc głos złożył
uogólniające oświadczenie: „Kobiety zwykle nie rozumieją potrzeby buntu,
bo są nastawione na szukanie bezpieczeństwa”. „Kto nie był buntownikiem
za młodu, ten będzie świnią na starość” – wsparł go działacz, na próżno
usiłując sobie przypomnieć, kto przed nim to powiedział. „O właśnie!” –
ucieszył się młody i popatrzył na kobietę z pobłażaniem. „Młody, to
głupi” – podsumowała go kobieta. „Na buncie nie da się niczego
stabilnego zbudować” – wyłożyła mu kolejną lekcję życia.
„Bunt nie przemija, bunt się ustatecznia;
Jest teraz w locie: dojrzałym, dokolnym,
Jakim kołują doświadczone orły.
Bunt się uskrzydla tak - jak udorzecznia” – odezwał się milczący dotąd profesor, cytując wiersz Stanisława Grochowiaka.
„Udorzecznia?”
– zdziwił się szczerze młody pracownik pewnej firmy, a kobieta
popatrzyła nieufnie na profesora, usiłując dociec, czy on swoim
poetyckim cytatem ją popiera czy wręcz przeciwnie. „Wy przynajmniej
mieliście swój pokoleniowy bunt, do którego możecie się przez całe życie
odwoływać i który wam się teraz ustatecznia. A my co?” – z rozżaleniem
skonstatował młody.
Profesor przez długą chwilę bez słowa
kiwał głową. „Nie warto się buntować dla samego buntu” – powiedział
wreszcie cicho, jakby zaczynał wykład. „Bo bunt, który polega tylko na
odrzuceniu tego, co dotychczas, jest pusty i jałowy. Tak się zbuntowali
kiedyś niektórzy aniołowie. Nic dobrego z tego nie wynikło. Bunt musi
być twórczy i nastawiony ku przyszłości. Wtedy, jak powiedział Mrożek,
bunt jest postępem w fazie potencjalnej”. stukam.pl
Tekst wygłoszony na antenie radia eM
czwartek, 5 czerwca 2014
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz