czwartek, 19 września 2013

Mówi się, że pokora jest cnotą chrześcijańską

Wpadłem ostatnio w spór z młodym, dobrze się zapowiadającym przedsiębiorcą. A wszystko przez to, że skrzywiłem się okropnie i przerażająco, gdy on, tłumacząc mi mechanizmy, jakimi posługuje się w drodze do sukcesu, a jakie odrzuca, przywołał nagle stare powiedzenie „Pokorne cielę dwie matki ssie”. Uśmiechnął się dwuznacznie i oznajmił: „Już nasi ojcowie wiedzieli, że pokora to bardzo opłacalna postawa”.

„Szanowny pan nie rozumie tego powiedzenia” – zauważyłem cierpko. I żeby nie pozostać gołosłownym, przytoczyłem mu interpretację przysłowia, przygotowaną przez poważną instytucję naukową. „W jego podstawowym użyciu mamy do czynienia raczej z pochwałą posłuszeństwa, które jakoby spotyka się z nagrodą, i to podwójną”.

Kandydat na rekina biznesu wytrzeszczył na mnie oczy i pokręcił z niedowierzaniem głową. „Widzę, że ksiądz zamierza teraz wygłosić kazanie o pokorze” – powiedział niechętnie, sugerując brak zainteresowania ewentualną przemową.

Rozważałem przez chwilę, czy kontynuować temat, gdy przedsiębiorca przedstawił kolejną istotną deklarację. „Pokora jest wymówką słabych i nieudolnych” – ocenił raczej ze smutkiem niż zaczepnie. „Ktoś napisał, że pokora to tylko romantyczne służalstwo. Zgadzam się z tym” – dorzucił bez entuzjazmu.

Nie spodziewałem się akurat w tej rozmowie cytowania japońskiego pisarza, więc milczałem zaskoczony, ale po chwili też odpowiedziałem cytatem. „Pokora nie jest słabością, ale wielką potęgą człowieka, dlatego, że miłość jest potęgą” – posłużyłem się słowami księdza Jana Twardowskiego. I zaraz uzupełniłem wyimkiem z Chestertona: „Pokora rodzi olbrzymów”.

Nie wyglądał na przekonanego. Machnął ręką, jakby odganiał niebezpieczną, agresywną osę i zajął się otwieraniem butelki wody mineralnej. Niegazowanej.

Zacząłem się zastanawiać, dlaczego pokora ma dzisiaj taką marną opinię i jeśli już jest uwzględniana, to raczej w kategoriach cynicznego chwytu niż rzeczywistej wartości. Ponieważ akurat łyknąłem sporą dawkę powieści Agaty Christie, przyplątał mi się w myślach fragment ze „Spotkania w Bagdadzie”: „Może człowiek staje się szaleńcem, kiedy próbuje odgrywać rolę boga. Mówi się, że pokora jest cnotą chrześcijańską, teraz rozumiem dlaczego. Pokora pozwala zachować rozum i człowieczeństwo”.

Mówi się? Chyba nie za często. Coś mi się wydaje, że w ogóle o wiele więcej mówi się teraz o grzechach i wadach niż o cnotach. Chyba najwyższy czas to zmienić. stukam.pl

Tekst wygłoszony na antenie Radia eM

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz