Zastanawiam się, czy to, co zrobiłem, jest czymś dziwnym czy
naturalnym. W czym rzecz? W tym, że czytając całość wywiadu z papieżem
Franciszkiem, kupiłem e-booka. Kupiłem go w trakcie czytania tekstu
rozmowy z biskupem Rzymu. Czytałem wywiad na ekranie komputera, więc
przeskoczenie do księgarni internetowej i kupienie książki, to była tak
naprawdę kwestia kilku kliknięć. Właściwie mogę powiedzieć, że nabyłem
książkę bez przerywania lektury wywiadu.
Jaką książkę
kupiłem? „Narzeczonych” Alessandro Manzoniego. Dlaczego? Przyznaję się
bez wstydu. Dlatego, że Franciszek w rozmowie z Antonio Spadaro
powiedział: „Czytałem trzykrotnie »Narzeczonych« Manzoniego, trzymam tę
książkę znów na stole, żeby do niej wrócić. Manzoni wiele mi dał. Moja
babcia, kiedy byłem mały, nauczyła mnie na pamięć początku: »Ta odnoga
jeziora Como, która skręca na południe między dwoma nieprzerwanymi
łańcuchami gór...«”.
Kupiłem książkę, bo Franciszek czytał
ją trzy razy i planuje przeczytać po raz czwarty. Kupiłem książkę, bo
Papież powiedział, że jest ona dla niego ważna. Bo to jedna z tych
książek, które nie tylko mają dla niego znaczenie, ale go kształtowały.
Kupiłem „Narzeczonych” Manzoniego, bo nie czytałem tej książki i w
trakcie lektury wywiadu z Franciszkiem odkryłem bardzo poważny brak i
lukę nie tylko w moim oczytaniu. Także w możliwości rozumienia Papieża.
Możliwości jak najlepszego podążania za tokiem jego rozumowania i
widzenia świata. Możliwości odnajdywania z nim, nawet bez ruszania się z
domu, jak największej bliskości. Tej bliskości, o której Franciszek tak
często mówi.
Nie pierwszy raz w życiu szukam bliskości z
drugim człowiekiem, dróg, do jak najlepszego zrozumienia go, jego
myślenia, jego sposobu odbierania świata, jego wrażliwości i reakcji,
przez sięganie do tych samych przeczytanych książek, obejrzanych filmów,
słuchanej muzyki, zobaczonych obrazów. To pomaga. Tworzy pewne pole
wspólne. Pozwala znaleźć punkty styczne. Miejsca porozumienia. I tematy
do rozmowy.
Kilka dni temu o. Maciej Zięba pisząc w
„Rzeczpospolitej” na temat obrazu Kościoła i ludziach zatroskanych o
jego dobro, stwierdził: „Różnią się w jego odczytywaniu, często w sposób
znaczący, z powodów różnorakich doświadczeń, różnic w wykształceniu,
indywidualnej wrażliwości, różnorodnych powołań w Kościele, ale nadal są
braćmi (i – pamiętając o kobietach – siostrami) w Chrystusie”. Dodał,
że każdy z nas, każdy człowiek, pracuje na innej bazie egzystencjalnych
danych, intelektualnych i emocjonalnych, każdy też urodził się w innym
punkcie czasoprzestrzeni, odebrał inne wychowanie oraz wykształcenie, ma
odmienną wrażliwość i estetykę. O. Zięba wskazał, że może to być
podstawa do budowy „wspólnoty komplementarnych talentów”, ale też powód
do podziałów i kłótni. Myślę, że właśnie dlatego tak ważne jest, ile
książek, filmów, muzyki, obrazów, mamy wspólnych z innymi. Dlatego
kupiłem książkę, którą już trzy razy czytał Franciszek. stukam.pl
Tekst wygłoszony na antenie Radia eM
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz