„Podobno dużą cześć ludzkości od czasu do czasu dopada nieopanowane
pragnienie zmiany. Ludzie mają dość stabilizacji, utartego trybu,
schematycznego następstwa wypadków, szablonowości dominującej gdzie
tylko uda się jej wkraść. Chcą, żeby było inaczej. Niektórzy widzą
dokładnie, co i jak powinno się zmienić, a przede wszystkim są głęboko
przeświadczeni, że chcą zmiany na lepsze. Innym wystarcza po prostu, że
już nie będzie tak, jak było dotychczas.
Znawcy ludzkiej
natury, poszukując przyczyn pojawiającego się okresowo parcia na zmiany,
wskazują na przykład na znudzenie. Albo stagnację. Albo zmęczenie
brakiem ruchu i postępu.
Co ciekawe, spora grupa pragnących
zmiany uświadamia sobie możliwość wystąpienia w związku z nią
perturbacji. Już Ania z Zielonego Wzgórza wiedziała, że „Zmiany nie są
przyjemne, lecz są bardzo pożyteczne”.
Oczywiście, nie brak
również takich, którzy do zmian podchodzą bez entuzjazmu. Pewien
angielski polityk, żołnierz i pisarz w siedemnastym stuleciu
przestrzegał, że „Kiedy zmiana nie jest konieczna, koniecznie należy
niczego nie zmieniać”. Australijski literat z ubiegłego wieku poszedł
jeszcze dalej i oznajmił, że „Każda zmiana jest katastrofą. Nawet nie
dlatego, że może zakończyć się niepowodzeniem, ale dlatego, że najpierw
trzeba zniszczyć to, co jest”.
Osobną kategorię specjalistów
od zmiany stanowią sceptycy, usiłujący analizować jej istotę. Na
przykład jeden francuski pisarz i publicysta w dziewiętnastym wieku
doszedł do wniosku, że „Im bardziej rzeczy się zmieniają, tym bardziej
pozostają takie same”. A współczesny powieściopisarz rodem z Brazylii,
będący faktycznym guru intelektualnym niemałego fragmentu naszych elit,
stwierdził, że „Ludzie tęsknią za całkowitą odmianą, a jednocześnie
pragną, by wszystko pozostało takie jak dawniej”.
To
interesujące spostrzeżenie zachęca niejednego do podjęcia głębszej
refleksji, która może doprowadzić do wniosku, jaki sformułował
argentyński twórca, zmarły w latach osiemdziesiątych ubiegłego wieku.
Doszedł on do przekonania, że „Jedyną rzeczą niezmienną w człowieku jest
jego chęć zmieniania”. A stąd już tylko krok do konstatacji, którą król
Franków i cesarz z dynastii Karolingów ujął w słowa, zanim nasi
przodkowie postanowili przyjąć chrześcijaństwo: „Czasy się zmieniają i
my zmieniamy się wraz z nimi”...”.
Wykładowca akademicki
zawiesił dramatycznie głos i popatrzył w naszym kierunku przez całą
długość sali, bo zajęliśmy miejsca w ostatnim rzędzie. Wśród słuchaczy
siedzących przed nami rozległy się niepewne oklaski. „Jak to się stało,
że tu wylądowaliśmy?” – zapytał szeptem urzędnik samorządowy. „Sami
chcieliście” – przypomniał student i tęsknie spojrzał w stronę drzwi.
Wyraźnie pragnął zmiany.
Tekst powstał jako felieton dla radia eM
czwartek, 29 października 2015
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz