czwartek, 17 października 2013

Chciałoby się być człowiekiem

„Chciałoby się być człowiekiem ufnym, wręcz naiwnym, ale czasy nie po temu. Dziś trzeba być podejrzliwym i nieufnym wobec każdego” – skomentował jeden ze słuchaczy mój felieton sprzed tygodnia. Felieton, w którym cytowałem słowa znanego psychologa społecznego: „Polacy nie ufają sobie, nie ufają państwu, to główna przyczyna wielu różnego rodzaju problemów”.

Słuchacz mówił jeszcze o tym, że sytuacja, w której czuje się zmuszony do nieufności, bardzo go męczy i uprzykrza, by nie powiedzieć, wręcz obrzydza mu życie. „Dlaczego załatwiając jakąkolwiek sprawę nie mogę po prostu założyć, że druga strona ma wobec mnie czyste intencje? Dlaczego muszę zakładać jakieś nieczyste pobudki?” – dopytywał, a ja bezradnie rozkładałem ręce.

Zastanowiło mnie użycie przez mojego rozmówcę słów „czyste” i „nieczyste”. Przypomniałem sobie tekst jednego jezuity, o. Dariusza Piórkowskiego, poświęcony cnocie czystości, który niedawno wpadł mi w oko.

„We współczesnej kulturze masowej króluje pewna tendencja, która stawia seks na piedestale, sprowadzając go do rzędu rekreacji i zabawy. Seksualność kojarzy się niemal wyłącznie ze współżyciem, czyli, by odwołać się do eufemizmu, z namiętnym „kochaniem się”. I w ten sposób, z ludzkiej seksualności żywcem wyrywa się serce, którym jest jej zdolność do wyrażania całej osoby i ludzkiej miłości.

Pierwszą ofiarą tego typu myślenia pada czystość, cnota, która cierpi dzisiaj z powodu fatalnego zawężenia. Wskutek tego, żadna inna cnota nie jest chyba bardziej niezrozumiana, obśmiewana i z resentymentem odrzucana jako przeżytek” - napisał ojciec Dariusz.

Jak bardzo zapomnieliśmy, że czystość ma wiele różnych aspektów? Na przykład istnieje coś takiego, jak czystość intencji, czystość zamiarów wobec drugiego człowieka.

Fakt, nie jest to współcześnie w wielu środowiskach rzecz szczególnie wysoko ceniona. Co gorsza, wielu ludzi po prostu zmusza się do nieczystych zagrywek wobec innych. „Moi przełożeni wprost mówią, że mam z miłym uśmiechem na twarzy oszukiwać ludzi” – skarżyła mi się w ubiegłym tygodniu jedna dziewczyna, dopiero zaczynająca pracę. Chętnie bym jej powiedział: „To zmień pracę”. Ale nie mogłem, bo wcześniej opowiedziała mi, jak długo szukała pierwszej posady.

„Zrozumiałam w pewnej chwili, jak bardzo nie podoba się Bogu czyn chociaż był najchwalebniejszy, ale nie mający pieczęci czystej intencji” – zapisała w swoim „Dzienniczku” św. Faustyna.

Gdy wpisałem do internetowej wyszukiwarki zwrot „czyste zamiary”, jako pierwszy od góry wyskoczył link do obrazka, na którym widniała butelka zawierająca przejrzysty płyn. „Mam czyste zamiary” – głosił podpis. Czy to faktycznie pierwsze skojarzenie, jakie słowo „czysty” budzi dziś w narodzie? stukam.pl

Tekst wygłoszony na antenie Radia eM

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz