Z cyklu: Trzy akapity
Usłyszałem przypadkiem,
przechodząc obok jakichś drzwi, głos starej kobiety: „Nie chcę twojej
litości, wolę umrzeć”. Przypomniało mi się pewne wydarzenie sprzed lat,
które poznałem z relacji operatora kamery jednej z ekip telewizyjnych.
Mówił, że nikt się nie spodziewał aż takiego sukcesu. Skala wydarzenia
przekroczyła przewidywania. Ludzie tłoczyli się pełni entuzjazmu i
dobrej woli. Co chwilę ktoś ze szczerym zachwytem potrząsał ręką
pomysłodawcy i inicjatora. Ktoś wyszeptał ze wzruszeniem: „Trzeba
wielkiego serca, naprawdę wielkiego zatroskania o człowieka, żeby porwać
za sobą tylu innych”. Jakaś kobieta z przejęciem stwierdziła,
obdarzając spojrzeniem organizatora przedsięwzięcia: „Są jeszcze ludzie,
którzy nie mylą miłości do człowieka z litością”.
Wtedy, nie
wiadomo skąd, pojawiła się w pobliżu namiotu organizatorów, tuż obok
estrady, kobieta z dzieckiem na ręce. Chyba była Rumunką, źle wymawiała
pojedyncze polskie słowa. Ubrana była w ten charakterystyczny dla
żebrzących sposób. Podeszła prosto do inicjatora całego wydarzenia i
próbowała pociągnąć go za rękaw. Wyrwał rękę i krzyknął: „Dajcie jej
szybko cokolwiek i niech się stąd wynosi. Kto ją tu w ogóle wpuścił?”.
Któryś z jego asystentów odholował błyskawicznie żebraczkę za scenę,
wysupłując coś pospiesznie z portfela. Potem gdzieś znikła. Przynajmniej
operator stracił ją z oczu.
Bolesław Prus napisał w „Lalce”, że
litość jest równie przykra dla ofiarowującego, jak i dla przyjmującego. A
jeden ze współczesnych przywódców religijnych pyta podobno, czy dając
żebrakowi datek spogląda się mu w oczy i dotyka jego ręki. Jest taka
hiphopowa ekipa, która nazwała się „Litość to zbrodnia”. Nie wiem, czy
aż tak. Chociaż, jak inaczej określić pogardę i upokarzanie człowieka?
OSTRZEŻENIE
Załączony klip na pewno nie jest dla dzieci. Może też naruszyć wrażliwość i uczucia wielu dorosłych.
środa, 3 grudnia 2014
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz