środa, 17 grudnia 2014

Wielki zamysł

Z cyklu: Trzy akapity
Kiedy znalazł w starym domu po śmierci dziadka te dziwne zapiski początkowo nie zwrócił na nie uwagi. Miał inne problemy na głowie. Zgarnął papiery do wielkiego kartonowego pudła i wyniósł do garażu, żeby nie zawadzały w czasie sprzątania i remontu. Przypomniał sobie o nich, gdy z firmy sprzątające zadzwonili z pytaniem, czy szpargały z garażu też mają zabrać. Przypomniał sobie, że były tam jakieś wykresy, najprawdopodobniej kreślone ręką dziadka. Kazał zostawić.
Zajrzał do kartonu kilka dni później. Dość szybko zorientował się, że patrzy na mozolnie rozrysowane drzewo genealogiczne. Było mocno niekompletne. Zdziwił się, że dziadkowi w ogóle przyszło do głowy szukanie przodków. Nie byli żadnym szlacheckim rodem. Któregoś wieczoru zaczął studiować zapiski dziadka i przyszedł mu do głowy pomysł, gdzie można szukać informacji, by wypełnić jedno z wolnych miejsc.
Nauczył się znosić docinki rodziny i znajomych. Jednak, gdy ktoś poważnie, bez kpin, pyta, po co kontynuuje zaczętą przez dziadka pracę, szczerze odpowiada: „To mi dodaje siły i pewności siebie. Daje poczucie, że jestem częścią jakiegoś wielkiego zamysłu. Że nie jestem tu przez przypadek”.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz