środa, 10 grudnia 2014

Obciążenie

Z cyklu: Trzy akapity
Obserwowałem taką scenę: Kobieta wzięła na ręce maleńkie, paromiesięczne dziecko, które marudziło i przeszkadzało wszystkim dokoła. Zaczęła je leciutko kołysać, coś nuciła. Dziecko się uspokoiło, powoli zamykało oczka. Jednak gdy próbował je wziąć ktoś inny albo usiłowano je położyć w samochodowym foteliku, budziło się natychmiast i zaczynało płakać. Spokojne było tylko na rękach tej jednej kobiety. Być może pod jakimś względem przypominała mu matkę, która musiała zostawić je na kilka godzin.
„Będzie cię bolał krzyż” – przestrzegali kobietę i zachęcali: „Przynajmniej usiądź. Przecież to dziecko swoje waży”. Kręciła głową i z przekonaniem powtarzała: „Nie, ono nie jest ciężkie. Dam radę”. Wytrzymała aż do chwili, gdy mogła przekazać maleństwo matce.
„Lekki jest ciężar, gdy go dźwigasz z ochotą” - zauważył już dawno Publius Ovidius Naso. Banalne i zbyt wzniosłe? No to może niech będzie Milan Kundera z „Nieznośnej lekkości bytu”: „Najcięższe brzemię nas powala, przyciska do ziemi, upadamy pod nim. Ale w poezji miłosnej wszystkich wieków kobieta pragnie być obciążona brzemieniem męskiego ciała. Najcięższe brzemię jest jednocześnie obrazem najintensywniejszej pełni życia. Im cięższe brzemię, tym nasze życie bliższe jest ziemi, tym jest realniejsze i prawdziwsze”.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz