poniedziałek, 1 grudnia 2014

To tylko moje!

Ktoś zamieścił na Facebooku opowieść (zapewnił, że prawdziwą) o przedszkolu, w którym rodzice zażądali, aby paczek mikołajkowych nie dostały te dzieci, których mama i tata nie wzięli udziału w składce. Decyzja zapadła w imię sprawiedliwości. To mi przypomniało inne wydarzenie sprzed wielu lat. Z czasów, gdy w parafiach rozdawane były dary zagraniczne. Wtedy w jednej z parafii odmówiono pomocy samotnej matce, która uważała się za niewierzącą. „To są dary tylko dla członków naszego Kościoła. Byłoby niesprawiedliwe dawać je każdemu, kto wyciągnie rękę” – argumentowano.
 
Byłem niedawno świadkiem spontanicznej dyskusji na temat własności. A właściwie poczucia własności. Emocje wzięły górę i skończyło się na wzajemnych oskarżeniach o próby zawłaszczania nie tylko rzeczy materialnych, ale również symboli, idei, a nawet religii. Ktoś krzyknął: „Boga też chcecie mieć na wyłączność!”. Zrobiło się bardzo nieprzyjemnie.
 
Świadomość posiadania czegoś cennego (w taki czy inny sposób) na wyłączność daje niejednemu poczucie własnej wartości. W dzisiejszym świecie to trudne do zrealizowania, ale w mediach nadal funkcjonuje pragnienie zdobycia tematu „na wyłączność”. Nie tylko tam. Można by tomy pisać o głębokiej niechęci do dzielenia się wiedzą w rozmaitych środowiskach i branżach. Zdarza się, że jest to wiedza, która – upowszechniona – mogłaby uratować życie tysięcy, a nawet milionów ludzi. Panuje powszechne przekonanie, że jest zawłaszczana na wyłączność ze względu na pragnienie zysku. Chyba jednak nie tylko o pieniądze tu chodzi.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz