- Czego się tak spinasz? Wyglądasz jak przeciążona agrafka.
- Mam jutro wystąpienie przed dużym audytorium i szukam jakiegoś sposobu, aby przykuć ich uwagę. Niech chcę, żeby w czasie mojego wystąpienia na sali panował gwar znudzenia.
- Niepotrzebnie się przejmujesz. To nie takie trudne. Rozluźnij się.
- No to słucham rad wytrawnego mówcy.
- Masz do ogłoszenia jakieś rewelacje?
- Nie, to takie wystąpienie okolicznościowe. Nie mam im do powiedzenia niczego, czego by i tak nie wiedzieli.
- I bardzo dobrze! Sukces gwarantowany.
- Jak to?
- Na tym to właśnie polega. Ludziom trzeba mówić oczywistości. Nie ma nic gorszego, niż próbować ludziom obwieścić coś nowego, coś o czym nigdy dotychczas nie słyszeli.
- Coś jak z tymi piosenkami w "Rejsie"?
- Dokładnie. Im więcej im powiesz rzeczy, które dobrze wiedzą, a najlepiej w takiej formie, w jakiej je mają zakodowane, tym uważniej będą cie słuchać i tym większy zyskasz aplauz.
- Nie rozumiem, to po co w ogóle mówić?
- A, to już zupełnie inne zagadnienie. Ja cię nie pytałem, po jutro zamierzasz pchać się na mównicę.
poniedziałek, 12 marca 2012
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz