czwartek, 22 marca 2012

Uciec przed pokusą

Właśnie okazało się, że IX Motocyklowy Zlot Gwiaździsty im. Księdza Ułana Zdzisława Peszkowskiego odbędzie się w kwietniu w Gietrzwałdzie k. Olsztyna, a nie, jak dotychczas każdego roku, na Jasnej Górze. Co się stało? Taką decyzję podjęli organizatorzy Zlotu po zapoznaniu się z planami władz Częstochowy. Otóż w tym samym czasie zaplanowały one zorganizowanie bazaru i występów zespołów rockowych w Alei Najświętszej Maryi Panny, w bezpośrednim sąsiedztwie częstochowskiego sanktuarium. Ma być handel, głośna muzyka, tanie dyskoteki, puby...

„Cechą wyróżniającą Jasnogórskie spotkania od innych zlotów motocyklowych, jest zakaz handlu i promocji politycznej. Tylko Jasnogórska Pani i motocykliści. To stwarzało niezwykłą atmosferę i nadawało szczególne znaczenie temu spotkaniu. Pomijany milczeniem przez media, Jasnogórski Zlot Gwiazdzisty, stał się największym zlotem motocyklowym w Europie” – oświadczył szef Stowarzyszenia Międzynarodowego Motocyklowego Rajdu Katyńskiego, uzasadniając swoją decyzję o przenosinach imprezy.

Władze miejskie duchowej stolicy Polski znane są z niekonwencjonalnych pomysłów, takich jak dodatkowe opodatkowywanie pielgrzymów czy dofinansowywanie procedury in vitro z miejskiej kasy. Wydawać by się mogło, że wobec zaistniałej sytuacji, gdy usiłują zepsuć atmosferę ważnego dla licznego środowiska wydarzenia religijnego, przeniesienie spotkania do Gietrzwałdu to sensowna decyzja. Byłem w tym sanktuarium w czasie ostatnich wakacji. Jest tam i odpowiednia atmosfera i dużo miejsca, więc zlot motocyklistów na pewno nie zatraci religijnego charakteru i nikt mu nie będzie przeszkadzał.

A jednak mam pewne wątpliwości, czy to swoiste wycofanie się motocyklistów na z góry upatrzone pozycje, nie będzie niedobrym sygnałem i przyzwoleniem dla wszystkich, którym radość sprawia utrudnianie ludziom wierzącym życia i zakłócanie ich spotkań. Niektórzy mogą sobie teraz pomyśleć: „Dobra nasza, mamy sposób na to, aby katolickie imprezy, które nam się nie podobają, wyniosły się gdzie pieprz rośnie”. Mogą w ten sposób zakłócać przecież również wiele pielgrzymek.

Można podejrzewać, że po metodę „zeświecczania” na siłę imprez o treściach religijnych sięgną w najbliższym czasie także inni. Używając jej konsekwentnie i uzyskując reakcje podobne do reakcji motocyklistów, szybko zagonią ludzi wierzących do swoistych rezerwatów, położonych daleko od szosy i tak zwanego mainstreamu.

A ich sukces będzie wynikał z faktu, że wielu woli uciekać przed pokusą niż się jej przeciwstawić.

Tekst wygłoszony na antenie Radia eM

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz