niedziela, 11 marca 2012

Zimno w kościele

Czy w kościele może być zimno? Nie wiem, czy może, ale bywa. Czasami nawet bardzo zimno. Nawet jeśli stali bywalcy tego kościoła wiedzą, że jest w nim zimno i niska temperatura nie jest dla nich zaskoczeniem, to jednak gdy "obcy" ksiądz gada za długo, mówią "wymarzliśmy". Widać kazanie nie tylko za długie, ale też za mało płomienne, aby rozpalić, lub choćby tylko rozgrzać, zgromadzoną wspólnotę.

Nie jest tajemnicą, że jeśli ludzie mają do wyboru kościół ogrzewany, z byle jak odprawianą liturgią, albo zimny, z piękną liturgią, wielu jednak wybierze ten, w którym jest po prostu ciepło.

Jawi się teraz pytanie, czy w Kościele może być zimno. Myślę, że nie. Kościół powinien gwarantować ciepło. Dawać pewność, że się w nim nie zamarznie duchowo. Że będzie w nim wystarczająco silny ogień miłości, aby nikt nie drżał z chłodu. Kościół nie jest chłodnią, w której nastawia się na jak najdłuższą ochronę "zawartości" przed zepsuciem.

Zwłaszcza dzisiaj, gdy wokół aż wieje chłodem, wejście do Kościoła powinno się kojarzyć z ciepłem i bezpieczeństwem. Nie ze smrodliwym ciepełkiem, ale z gorącym podmuchem, który pobudza do życia, wyzwalając z hibernacji...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz