poniedziałek, 5 marca 2012

Zmylony

Do dziś nigdy w życiu nie byłem na pudelku.pl. Tak się złożyło. Nawet wtedy, kiedy potrzebowałem do jakiegoś tekstu kilka plotek na temat celebrytów, wystarczająco dużo materiału znalazłem na stronach dużych dzienników i bulwarówek. Na pudelka trafiłem dopiero dzisiaj, zmylony linkiem zamieszczonym na Facebooku przez jednego z bardzo znanych blogerów. Link brzmiał:

"Kuźniar i Hołdys OFIARAMI? wyłączą na zawsze. Wszystkim wyjdzie na zdrowie - napisał.Zobacz:" i zilustrowany był miniaturką głównej strony najnowszego numeru "Newsweeka Polska". A prowadził do artykułu na pudelku, odnoszącego się do okładkowego tematu wspomnianego tygodnika.

W tej sytuacji najpierw przeczytałem tekst "Zabić celebrytę" w "Newsweeku", a potem wróciłem do plotkarskiego serwisu, żeby przeczytać (niestety anonimowy) tekst zalinkowany przez znanego blogera. W tak zwanym międzyczasie zdążyłem pomyśleć, że tekst w Newsweeku jest słabiutki, bo w rzeczywistości opiera się na przykładzie dwóch celebrytów (dwie panie Katarzyny są tam wyraźnie doczepione na siłę). Przemknęło mi również przez głowę, że zwykłą przyzwoitość wymagałaby zapytania o zdanie w tej materii celebrytów innej opcji, np. Cejrowskiego i Terlikowskiego. Ciekaw jestem czy oni również są tak wystraszeni agresją internautów, jak dwaj faktyczni bohaterowie tekstu w "Newsweeku".

Chwilkę później zacząłem się intensywnie zastanawiać, czy mam jeszcze w kompie zachowane bluzgi, jakimi obdarzył mnie za pośrednictwem Facebooka jeden z bohaterów tekstu, gdy w zeszłym roku przy okazji pewnej akcji dobroczynnej zadałem mu na privie pewne pytanie. Bluzgi obrażały nie tylko mnie, ale też wszystkich duchownych katolickich, a poza privem miały pewne odbicie na forum publicznym FB (bez podawania, że chodzi o mnie).

Ostatecznie jednak zrezygnowałem z przeszukiwania kompa (bo chyba jednak resztką rozumu zrezygnowałem z zaśmiecania sobie dysku takimi rzeczami, o ile pamiętam).

Tekst na pudelku mnie raczej nie powalił, w dodatku zniechęcił do siebie tym, że autor się nie podpisał. Ale też zaskoczył ostatnim akapitem: "Przełom, jaki nastąpił w ostatnich latach w mediach polegający na swobodzie przepływu już nie tylko informacji, ale i komentarza, analizy tego, co się dzieje, jest naprawdę rewolucją. Widać to po coraz bardziej niezrozumiałych z perspektywy odbiorcy zachowaniach ludzi mających dostęp przed kamery".

Nareszcie wiem, po czym poznać rewolucję ;-)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz