poniedziałek, 25 kwietnia 2011

Blogmeet w Watykanie, czyli kto tu kryśli?

Było tak. Jak natrafiłem na informację, że w 2 maja w Watykanie organizowane jest spotkanie blogerów, a na jej końcu na adres do zgłoszeń, pomyślałem: "A zgłoszę też swojego bloga, żeby było więcej zgłoszeń z Polski". Napisałem krótkiego maila, całkowicie po polsku, łącznie z tym, że w temacie wpisałem "Zgłoszenie", nie pomijając "ł". Do głowy mi nie przyszło, żeby sprawdzać listę zakwalifikowanych. Dlatego o tym, że jestem na liście dowiedziałem się od jednej z blogerek, które też się na listę dostały.

Przez wiele dni wszystko wskazywało na to, że nawet nie mam co myśleć, aby 2 maja w Watykanie się pojawić, choćby nawet tylko dla samej obecności, bo jako notoryczny analfabeta obcojęzykowy i tak nic nie skumam, co będzie gadane.

A tu nagle dzisiaj pojawia się pewna szansa, że da się być przynajmniej na części spotkania, oczywiście pod warunkiem dwóch nocnych podróży...

No i teraz nie wiem, co będzie dalej. Czy warto podróżować dwie noce, angażując w to innych ludzi, żeby być na dwóch godzinach niespełna czterogodzinnego spotkania? I rozumieć piąte przez dziesiąte, co mówią?

Swoją drogą, jak to na losy człowieka radykalnie może wpłynąć jedno zdanie napisane lub wypowiedziane zupełnie przypadkiem lub w zgoła innych intencjach, niż potem się okazuje...

Bolesław Prus stwierdził: "Człowiek myśli, Pan Bóg kryśli". Coś mi się wydaje, że naprawdę jest dokładnie odwrotnie. Człowiek kryśli, Pan Bóg myśli. Zupełnie inaczej niż człowiek.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz