piątek, 8 kwietnia 2011

Rozdarta żałoba

Komentarz dnia
Rok po katastrofie smoleńskiej widać, że jednym z jej skutków jest utrwalenie, zakonserwowanie, wręcz zabetonowanie istniejących w Polsce podziałów. Zaczynające się powoli obchody rocznicy tragedii sprzed roku są drastycznym i dla wielu nadzwyczaj dramatycznym potwierdzeniem, że na długo, bardzo długo, nie będzie w Polsce, w Ojczyźnie Jana Pawła II, nawet cienia możliwości, by jego rodacy przestali patrzeć na siebie z nienawiścią.

Bo to jest właściwe słowo. Straszną ranę, która oddziela jednych Polaków od drugich, w tym jednych chrześcijan od drugich, jednych katolików od drugich, wypełnia nienawiść. To ona rozdziera naszą żałobę. Żałobę, w której wielu upatrywało drogi i szansy na zjednoczenie szarpanej podziałami Ojczyzny. Żałobę, którą dzisiaj Polacy wyrywają sobie jak połać skrwawionego płótna. Żałobę, którą wyrywają sobie nawet rodziny ofiar strasznej katastrofy.

Dokładnie 15 kwietnia ubiegłego roku, pięć dni po katastrofie, ks. Włodzimierz Lewandowski napisał w portalu Wiara.pl prorocze słowa: "W wielu rozmowach wraca pytanie o to, jak długo uda się zachować tę atmosferę jedności, sprowokowaną przed dramatyczne wydarzenia ostatnich dni. Jedności nie da się zbudować na bólu. Trzeba szukać czegoś, co sięga głębiej i jest niezależne od nastroju, koniunktury, poglądów".

To prawda. Jedności nie da się budować na fundamencie zła. Nie można jedności konstytuować wokół tragedii, dramatu, nieszczęścia, cierpienia. Jej pożywką nie mogą być łzy, smutek, ból.

Ks. Lewandowski tuż po smoleńskiej tragedii pisał dalej: "Na tę rzeczywistość wskazuje św. Paweł. „Jeden jest Pan, jedna wiara, jeden chrzest.” Spojrzenie na siebie i na bliźnich z tej perspektywy sprawia, że można nawet gniewać się i nie grzeszyć. Bo jedna wiara i jeden chrzest nie niweluje różnic. Jedynie sprawia, że stajemy się zdolni wznieść ponad różnice. Nie wierzę w to, że przeżywany dramat i żałoba jest w stanie zmienić nasze życie. Co nie znaczy, że nie wierzę w jakąkolwiek zmianę. Wierzę. Ale ta przemiana dokona się na wskazanym przez św. Pawła fundamencie. Wtedy nawet różnice okażą się darem".

Dzisiaj, rok później, można usłyszeć pełne rozczarowania głosy pod adresem Kościoła, że nie wykorzystał okazji, aby jednoczyć. Myślę, że nie są to głosy pozbawione podstaw. Nie stanęliśmy, jako wspólnota Kościoła, na wysokości zadania. Za mało chyba było wskazywania na jedyny fundament, który nas po takiej strasznej tragedii może przywrócić do jedności. "Jeden jest Pan, jedna wiara, jeden chrzest". Przede wszystkim, jeden jest Pan.

Próbowaliśmy tę naszą żałobę przeżyć jeśli nie całkiem bez Boga, a nawet wbrew Niemu, to przynajmniej bardzo obok Niego. I dlatego wciąż nie przeżyliśmy jej dobrze. Dlatego jest ona taka rozdarta.

Tekst ks. Włodzimierza Lewandowskiego z 15 kwietnia 2010 r.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz