czwartek, 14 kwietnia 2011

Świat według eksperta

Jakiś czas temu próbowałem przedstawicielce jednej z telewizji wyjaśnić, dlaczego nie mogę wziąć udziału w programie jako ekspert od pewnych kwestii w relacjach Kościół-społeczeństwo. „Po prostu słabo znam ten temat, więc niewiele miałbym do powiedzenia w dyskusji” – tłumaczyłem. „Ale przecież ksiądz na ten temat napisał artykuł!” – naciskała pani z telewizji. Fakt. Sporo lat temu napisałem na ten temat jeden artykuł. Dokładnie jeden. A ponieważ nie mam zwyczaju uczyć się swoich tekstów na pamięć, niewiele mi w danej kwestii w głowie zostało.

Ten incydent zwrócił moją uwagę na pewne zjawisko, które chyba zaczyna nabierać rozmachu. Chodzi o ekspertów. A właściwie o ekspertów objaśniających nam złożoność świata w mediach. To oczywiste, że pracownicy gazet, radia czy telewizji nie znają się na wszystkim. Odwołują się więc do pomocy ekspertów. Problem jednak w tym, że mnóstwo ekspertów z naukowymi tytułami ma tendencje do posługiwania się językiem skomplikowanym i pełnym słów rzadko używanych w mowie potocznej, a przez to dla wielu niezrozumiałych. Nie wypada to dobrze ani w gazecie, a tym bardziej na jakiejkolwiek antenie. Odbiorcy nic z tego nie pojmują, a w dodatku czują się jeszcze bardziej zagubieni.

Okazuje się, że media usiłują wyjść z tego impasu sprytnym sposobem. Zamiast prawdziwych ekspertów, zaczynają zapraszać do pełnienia tej roli dziennikarzy. Gdybyż to jeszcze byli rzeczywiście dziennikarze zajmujący się stale tematem i dysponujący odpowiednio dużym zasobem wiedzy. Niestety, z moich obserwacji wynika, że zaczyna się tworzyć nowy zwyczaj, a może nawet nowa maniera, polegając na tym, że aby występować w mediach w charakterze eksperta od tego czy owego wystarczy zajrzeć do dwóch książek i zerknąć w Internecie na kilka artykułów danej dziedziny dotyczących. A cała ich eksperckość wyraża się głównie w tym, że nie mają zahamowań, aby z miną najwyższego autorytetu podawać strzępki informacji jako koncentrat wiedzy i wyjaśnienie wszelkich zawiłości. Nie wahają się też własnych domysłów i interpretacji przedstawiać jako rzeczywisty stan rzeczy w danej kwestii.

W świecie mediów funkcjonuję od bardzo dawna i staram się, jak mogę nadążać, ale wciąż jeszcze nie mogę się przestawić na zasadę, że dzisiaj publicysta w Polsce powinien się wypowiadać na każdy temat o jaki go zapytają, niezależnie od tego, czy ma coś w danej kwestii do powiedzenia czy nie… Może się w końcu nauczę być ekspertem od wszystkiego, ale to jeszcze potrwa…

Tekst wygłoszony na antenie Radia eM

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz