czwartek, 7 kwietnia 2011

Odwaga niezależności

Przy okazji rocznicy śmierci Jana Pawła II dowiedziałem się z mediów między innymi, że Papież-Polak, który już wkrótce będzie beatyfikowany, to autorytet dla ludzi niezależnie od ich światopoglądu. Przyszło mi na myśl, że zmarły sześć lat temu Ojciec święty zasługuje z pewnością na miano autorytetu niezależnego. Ale też doszedłem do wniosku, obserwując nie tylko nasze życie polityczne, że dzisiaj miałby wyjątkowo ciężko w relacjach z własnymi rodakami. Właśnie przez swoją niezależność.

Są ludzie, którzy cenią sobie niezależność. Być niezależnym to nie jest prosta sprawa. Między innymi dlatego, że człowiek niezależny z jednej strony narażony jest na groźne pokusy, z drugiej musi się liczyć z bardzo poważnymi konsekwencjami niezależności.

Zdarzyło mi się kiedyś odwiedzić miasto, w którym istnieją dwie renomowane drużyny piłkarskie. Ze zdumieniem odkryłem, że nawet ludzie bardzo sceptycznie nastawieni do sportu i kibicowania w tym mieście jednoznacznie opowiadali się, z którą drużyną sympatyzują. Postanowiłem nie angażować się po żadnej ze stron i zachować w sporze między zwolennikami obydwu zespołów niezależność. Okazało się, iż moją niezależność różnie interpretowano. Każdy traktował mnie albo jako swojego człowieka, albo jako zażartego wroga, którego należy natychmiast zatłuc. „Ależ ja nie jestem ani po jednej ani po drugiej stronie!” – wrzasnąłem w końcu mocno przestraszony. „Jak to?” - zdziwili się zaskakująco zgodnie. I równie zgodnie orzekli, że nie mogę być niezależnym obserwatorem i komentatorem poczynań obydwu drużyn, lecz muszę się po którejś ze stron zadeklarować.

Człowiek, który próbuje być niezależny, musi też uważać na pokusę wywyższania się. Bardzo łatwo potraktować dosłownie sformułowanie „Ja jestem ponad to” i rzeczywiście zacząć patrzeć na innych, tych, którzy się opowiedzieli po którejś ze stron, z góry, z politowaniem, a nawet z pogardą. Taka niezależność nie ma sensu. Nikomu nie pomaga, a samego zainteresowanego sprowadzą na manowce.

Jan Paweł II był niezależny od ludzkich podziałów. Był wyłącznie po stronie Boga. Wydaje mi się, że nadal wielu ludzi tego nie rozumie, także w Ojczyźnie Papieża. Dlatego tak wielu z tak różnych stron i opcji usiłuje go zawłaszczyć i uczynić swoim stronnikiem. I tak wielu z bardzo różnych stron i opcji odrzuca jego osobę, jego nauczanie i postawę. Bo nie mogą go przeciągnąć na swoją stronę, do swojej partii, grupy, ekipy lub po postu bandy.

Niezależność zawsze wymagała odwagi. A tej Janowi Pawłowi II nigdy nie brakowało.

Tekst wygłoszony na antenie Radia eM

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz