sobota, 2 kwietnia 2011

Jan Paweł na naszą miarę

Komentarz dnia
Szósta rocznica śmierci Jana Pawła II. Media pełne mocno odgrzewanych wspominkowych materiałów. Zresztą nie tylko w nich niewiele nowych pomysłów na promowanie postaci "największego Polaka". Widać pewną koncepcyjną pustkę. Tak, jakbyśmy nie bardzo wiedzieli, kogo chcemy promować: sympatycznego Lolka, chłopaka z sąsiedztwa, czy wielkiego przywódcę religijnego. Bo na pewno nie świętego. Chociaż szykujemy się do beatyfikacji, unikamy dotykania jego świętości. A tym bardziej zagłębiania się w nią.

Sześć lat po śmierci Jana Pawła II my, Polacy, jesteśmy rozczarowani sami sobą. Nie potrafimy sobie z tym rozczarowaniem poradzić. Czujemy się winni. Nie nadajemy się do pokazywania, jako naród i jako społeczeństwo, które dało światu tak wielkiego człowieka. Czujemy się winni, więc szukamy, nawet w takim dniu, jak 2 kwietnia, na kogo by tu tę winę zwalić.

Bardzo szybko odkryliśmy, że 2 kwietnia 2005 roku o 21.37 nie zatrzymały się wskazówki zegarów. Ani w Polsce, ani na świecie. Czas płynie dalej. Jan Paweł II jest wobec efektów tego upływającego czasu bezbronny. Nie może przeciwstawić się budowaniu na jego postaci nieprawdziwych mitów i fałszowania jego nauczania przez wybiórcze traktowanie.

Zaczynamy coraz bardziej w dziejach Jana Pawła II szukać siebie. Zaczynamy je pisać na nowo na naszą miarę. Zaczynamy dopasowywać jego osobę, jego słowa, jego działania, do naszej małości, płytkości, powierzchowności, szarości i nijakości. Nie czujemy się jego wielkością porwani ani zmobilizowani. Mamy jego wielkość w nosie, a nawet coraz bardziej nam przeszkadza. Bo przecież ona jest wyzwaniem, zadaniem, wyrzutem sumienia.

Pojawiają się przy okazji szóstej rocznicy śmierci Jana Pawła II informacje, że Papież krzyczał na polityków, m. in. w PRL-u. Myślę, że pokrzyczałby na nich i dzisiaj. Bo nie taką Polskę proponował w swoich wypowiedziach.

Ale Jan Paweł II krzyczał nie tylko na polityków. Krzyczał też na Polaków (na przykład w Kielcach). Zasłużyliśmy, aby pokrzyczał na nas i dziś, że trwonimy czas i marnujemy jego wysiłek.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz