Raz po raz spotykam się z pełnymi pretensji zapytaniami, dlaczego
czytam tę czy tamtą gazetę, czemu oglądam niektóre kanały telewizyjne
albo słucham jakichś konkretnych stacji radiowych. "To jest
niebezpieczne" - tłumaczył mi przez telefon pewien zatroskany o mnie
człowiek. "Bo z czytaniem jest jak z jedzeniem. Ksiądz zna tę zasadę
'Jesteś tym, co jesz'? Z czytaniem i w ogóle z korzystaniem z mediów,
jest tak samo. Ja stosuję zasadę 'Powiedz mi, co czytasz, a powiem ci,
kim jesteś'. I powiem księdzu, że ona się idealnie sprawdza w
rozpoznawaniu ludzi i ich poglądów".
Wolałem nie poddawać
się testowi tego obywatela. Szybko, aczkolwiek uprzejmie, się
rozłączyłem. Może dlatego, że nie tylko nie lubię etykietować innych.
Nie lubię też, gdy mnie przypina się konkretną etykietkę albo wpycha do
jakiejś szufladki.
Niedawno jedna z gazet zamieściła tekst
będący w swej treści jeśli nie obroną, to przynajmniej sporą pochwałą
cenzury prewencyjnej. Wynikało z niego, że jest ona wyrazem ogromnego
zatroskania tych, którzy decydują o tym, co wolno czytać, a czego nie, o
ludzi, na których mają wpływ. Coś jest na rzeczy. Nikt o zdrowych
zmysłach nie potępi rodziców, którzy dbają, aby ich kształtujące się
dopiero pociechy nie czytały pewnych publikacji, nie oglądały niektórych
filmów itp. Mało tego, jeśli chodzi o programy telewizyjne, to urzędowo
oznacza się je symbolami wskazującymi, ile lat co najmniej powinni mieć
widzowie. Czy to nie jest rodzaj współczesnego "indeksu"?
Nadchodzi
jednak moment w życiu człowieka, kiedy uznaje się go za dojrzałego i od
tej chwili sam decydować może, które programy obejrzy, a które sobie
daruje...
I tu zaczyna się poważny problem. Tu schowany
jest nie jakiś mały haczyk, ale duży hak o nie byle jakiej wadze.
Ponieważ samo uznanie człowieka za dojrzałego nie oznacza, że jest on
rzeczywiście dojrzały. Że ma silną tożsamość, która stanowi jeden
podstawowych elementów dojrzałości. Inaczej mówiąc, że potrafi odbierać
świat w sposób krytyczny.
Należę do ludzi, którzy uważają,
że powinni czytać, słuchać, oglądać nie tylko to, co jest zgodne z ich
poglądami, systemem wartości, hierarchią ważności. Chcę wiedzieć, jakich
argumentów używają myślący inaczej niż ja, postrzegający świat w sposób
zupełnie odmienny od mojego. Potrzebuję tej wiedzy między innymi po to,
aby skuteczniej promować własne widzenie rzeczywistości i jej konkretną
interpretację.
Uważam jednak, że byłoby okrucieństwem
zmuszać do takich samych praktyk wszystkich wokół. Dlatego nie
przekreślam ani nie patrzę z wyższością na ludzi, którzy czytają tylko
starannie wyselekcjonowane (często przez innych, których uznają za
autorytety) gazety, słuchają niektórych stacji radiowych, oglądają tylko
wybrane kanały telewizyjne... stukam.pl
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz