sobota, 9 marca 2013

Czytanie i okrucieństwo

Raz po raz spotykam się z pełnymi pretensji zapytaniami, dlaczego czytam tę czy tamtą gazetę, czemu oglądam niektóre kanały telewizyjne albo słucham jakichś konkretnych stacji radiowych. "To jest niebezpieczne" - tłumaczył mi przez telefon pewien zatroskany o mnie człowiek. "Bo z czytaniem jest jak z jedzeniem. Ksiądz zna tę zasadę 'Jesteś tym, co jesz'? Z czytaniem i w ogóle z korzystaniem z mediów, jest tak samo. Ja stosuję zasadę 'Powiedz mi, co czytasz, a powiem ci, kim jesteś'. I powiem księdzu, że ona się idealnie sprawdza w rozpoznawaniu ludzi i ich poglądów".

Wolałem nie poddawać się testowi tego obywatela. Szybko, aczkolwiek uprzejmie, się rozłączyłem. Może dlatego, że nie tylko nie lubię etykietować innych. Nie lubię też, gdy mnie przypina się konkretną etykietkę albo wpycha do jakiejś szufladki.

Niedawno jedna z gazet zamieściła tekst będący w swej treści jeśli nie obroną, to przynajmniej sporą pochwałą cenzury prewencyjnej. Wynikało z niego, że jest ona wyrazem ogromnego zatroskania tych, którzy decydują o tym, co wolno czytać, a czego nie, o ludzi, na których mają wpływ. Coś jest na rzeczy. Nikt o zdrowych zmysłach nie potępi rodziców, którzy dbają, aby ich kształtujące się dopiero pociechy nie czytały pewnych publikacji, nie oglądały niektórych filmów itp. Mało tego, jeśli chodzi o programy telewizyjne, to urzędowo oznacza się je symbolami wskazującymi, ile lat co najmniej powinni mieć widzowie. Czy to nie jest rodzaj współczesnego "indeksu"?

Nadchodzi jednak moment w życiu człowieka, kiedy uznaje się go za dojrzałego i od tej chwili sam decydować może, które programy obejrzy, a które sobie daruje...

I tu zaczyna się poważny problem. Tu schowany jest nie jakiś mały haczyk, ale duży hak o nie byle jakiej wadze. Ponieważ samo uznanie człowieka za dojrzałego nie oznacza, że jest on rzeczywiście dojrzały. Że ma silną tożsamość, która stanowi jeden podstawowych elementów dojrzałości. Inaczej mówiąc, że potrafi odbierać świat w sposób krytyczny.

Należę do ludzi, którzy uważają, że powinni czytać, słuchać, oglądać nie tylko to, co jest zgodne z ich poglądami, systemem wartości, hierarchią ważności. Chcę wiedzieć, jakich argumentów używają myślący inaczej niż ja, postrzegający świat w sposób zupełnie odmienny od mojego. Potrzebuję tej wiedzy między innymi po to, aby skuteczniej promować własne widzenie rzeczywistości i jej konkretną interpretację.

Uważam jednak, że byłoby okrucieństwem zmuszać do takich samych praktyk wszystkich wokół. Dlatego nie przekreślam ani nie patrzę z wyższością na ludzi, którzy czytają tylko starannie wyselekcjonowane (często przez innych, których uznają za autorytety) gazety, słuchają niektórych stacji radiowych, oglądają tylko wybrane kanały telewizyjne... stukam.pl

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz