Tematyczny przegląd Internetu: Co tam, panie w Internecie? Wierzący trzymają się mocno?
Dzisiaj nietypowy przegląd, ale moim zdaniem konieczny. Co prawda tekst o.
Ludwika Wiśniewskiego ukazał się zasadniczo w wersji papierowej
"Tygodnika Powszechnego", jednak myślę, że wielu dowiedziało się o
zaistnieniu tej publikacji z sieci, a nie z druku i jedynie stamtąd zna
jego główne elementy.
Dwuodcinkowy tekst dostojnego
dominikanina dla mnie okazał się dużym zawodem. Spodziewałem się czegoś
innego. Przede wszystkim tekstu o szerszym i głębszym wymiarze. Czegoś
mniej wycinkowego i jednokierunkowego. Stąd mój pierwszy komentarz, zawarty w tytułowym "Trochę szkoda".
Niestety,
rzecz napisana przez o. Ludwika praktycznie sprowadza cały problem zła w
Kościele katolickim w Polsce do jednego zakonnika. Teza, że on jest
jedynym źródłem i praprzyczyną wszystkiego, co niedobre w naszej
katolickiej wspólnocie, egzystującej na polskiej ziemi, jest nie do
obrony. Punktów, w których zło kiełkuje i podnosi głowę jest wśród
polskich katolików bardzo dużo. Mieszczą się na różnych poziomach
funkcjonowania Kościoła. Od samych szczytów aż do samego dołu. Można je
znaleźć wśród duchownych i wśród świeckich. W sferze instytucjonalnej
Kościoła, w działaniach hierarchii i wśród rozmaitych form aktywności
wiernych świeckich.
Myślę, że jako Kościół w Polsce
potrzebujemy dobrego, szczegółowego rachunku sumienia, który byłby nie
tylko raportem o tym, co stało się w ostatnich dwudziestu latach, ale
także podstawą dla budowania rzetelnych wizji, planów i wskazań na
przyszłość.
Muszę przyznać, że zabierając się do
lektury tekstu o. Ludwika popełniłem poważny błąd. Zakładałem naiwnie i
bezpodstawnie, że jeden człowiek jest w stanie w jednym tekście
powiedzieć to, o czym wciąż w moim Kościele milczy się lub co najwyżej
mówi szeptem po kątach. Stąd poczucie rozczarowania faktem, że dostojny
Autor skupił się na jednym, niewielkim wycinku naszej polskiej
kościelnej rzeczywistości.
Raczej powinienem z wdzięcznością przyjąć jego wysiłek, jako jeden z ważnych kroków do tego, abyśmy zaczęli się sami sobie przyglądać w duchu pokory
i Chrystusowej nadziei. Bo zawarte w tytule refleksji o. Ludwika
pytanie: "Gdzie my jesteśmy?" według mnie wciąż pozostaje bez
odpowiedzi. stukam.pl
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz