Rozmowy na życie (10)
W starej książce
znalezionej w zapomnianym na strychu księgozbiorze pewnego krawca,
między ostatnimi kartami tkwił złożony poczwórnie kawałek papieru. Miał
wystrzępione i lekko przetarte brzegi, jakby wielokrotnie go rozkładano i
składano. Na pożółkłym arkuszu widniały zapisane zbrązowiałym z powodu
upływu lat atramentem (dość dużymi i kształtnymi literami) następujące
słowa:
"Odkąd uzurpowaliśmy sobie prawo do decydowania, co
jest złem, a co dobrem, nieustannie popadamy w kłopoty. Konstruując
listę dóbr i ich zaprzeczeń sami na siebie zastawiamy nadzwyczaj groźne
pułapki. Potem wyjść nie potrafimy ze zdumienia, że w nie wpadliśmy.
Pomysł
zawłaszczania decyzji na tak absurdalnie wysokim poziomie jest tym
dziwaczniejszy, że przecież potrafimy realnie ocenić swoje ludzkie
możliwości. Wiemy od dawna, iż mamy ogromne trudności ze zdefiniowaniem
czegokolwiek raz na zawsze. Bardzo dobrze natomiast wychodzi nam praca
komparatystyczna. Umiemy porównywać. Dostrzegamy z dużą dokładnością,
czy coś jest podobne do drugiego, czy nie. Z tego wynika nasza
umiejętność określania, czy coś jest dobre, czy złe.
Porównywanie
wymaga jednak punktu odniesienia, czyli wzorca stałego i niezmiennego.
Wzorca niezależnego od woli ludzkiej, która chwiejna jest i niestała.
Wzorzec taki musi być dany człowiekowi z zewnątrz i pozostawać poza jego
zasięgiem. Bóg...".
Tu zapis na ukrytej między stronami
książki kartce nagle się urywał, ponieważ poniżej nie było już miejsca na ani
jeden wers. Tekst nie był kontynuowany na drugiej, pustej stronie
arkusza. Nie został też opatrzony żadnym podpisem ani wskazówkami, co do
autora.
Zapewne zainteresuje niektórych, w jaką to
książkę wetknięto cytowane wyżej niedokończone przesłanie. Było to
ilustrowane wydanie "Przypadków Robinsona Crusoe". Czy to może mieć
jakiekolwiek znaczenie? Kto zagwarantuje, że umiejscowienie arkusika
pożółkłego papieru nie było przypadkowe? stukam.pl
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz