wtorek, 2 kwietnia 2013

Dwa cytaty

Jednego dnia w mediach w Polsce ukazały się dwie wypowiedzi osób publicznych, dla niektórych stanowiących autorytety, na temat miejsca katolików w naszej aktualnej rzeczywistości, by nie powiedzieć wręcz (bo "wprost" by w tym kontekście zabrzmiało niezręcznie) teraźniejszości.

Rano w "Rzeczpospolitej" przeczytałem ocenę w wykonaniu Kazimierza Kutza:

"Polska przypomina dzisiaj państwo fundamentalistyczne, w którym granica między Kościołem a państwem 
jest zatarta. W Polsce 
katolicy moralnie terroryzują resztę narodu, bez przerwy na wszystko się obrażając. Rwetes fundamentalistów katolickich pokazał, w jakim kraju żyjemy".

W południe, w niedawno otwartym portalu stacja7.pl, zorganizowanym właściwie wokół jego osoby, natrafiłem na diagnozę, którą postawił Szymon Hołownia:

"Od dziś to stacja7.pl będzie jedynym miejscem, gdzie będę publikował. Zapraszam więc tym serdeczniej do mojej niszy. Jeśli Was tu nie będzie, zamkniemy i niszę. Okaże się, że jedynym miejscem dla katolika na publicznej arenie jest dziś zamurowana cela (da Bóg, że z okienkiem na suche buły), gdzie może sobie wygłaszać dowolne poglądy i bez psucia humoru ogółowi dokonywać osobistego uświęcenia".

No i ja, jak to ja, zaraz poczułem się zagubiony. I teraz nie wiem, jak to ze mną, katolikiem w Polsce jest. Jestem terroryzującym "resztę narodu" (jak to biblijne brzmi ;-) !) współorganizatorem fundamentalistycznego państwa bez granicy między nim a Kościołem, czy też jestem spychanym nawet nie do niszy, nie na margines, ale do zamurowanej celi osobnikiem, który chcąc dokonywać osobistego uświęcenia musi uważać, aby nie psuć humoru ogółowi?

I czy mojemu zagubieniu winne są media czy też jakieś inne okoliczności i uwarunkowania? ;-) stukam.pl

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz