czwartek, 4 kwietnia 2013

Jak pachną owce?

Muszę przyznać, że jestem niechętnie nastawiony do idei prima aprilis. Być może dlatego, że przez pewien okres mojego życia niezbyt ceniłem prawdę, zwłaszcza jeśli dotyczyła ona mojej osoby. A być może z zupełnie innego powodu.

Może dlatego, że przez codzienny kontakt z mediami zmuszony jestem do nieustannego funkcjonowania na zasadzie Kopciuszka, który oddziela mak od popiołu. Ja muszę każdego dnia oddzielać od siebie prawdę, półprawdy, pomyłki, nierzetelności i zwykłe łgarstwa. To zajęcie męczące i na dłuższą metę nużące. Poza tym chciałbym budować swoje relacje ze światem, a zwłaszcza z ludźmi, na zasadzie wzajemnego zaufania. To znaczy chcę, aby inni mi ufali, ale też marzę o tym, aby sam mógł po prostu ludziom wierzyć. Trochę w życiu nakłamałem i wiem, że mówienie prawdy czyni egzystencję ludzką mniej zawiłą.

Tymczasem w pierwszym dniu kwietnia kłamstwo nie tylko nabiera wartości i zyskuje prawo obecności w przestrzeni międzyludzkiej, ale nawet staje się dla wielu czymś w rodzaju nakazu.

Taki na przykład światowy gigant wyszukiwarkowy włożył dużo wysiłku w to, aby mnóstwo ludzi, w tym mnie, pierwszego kwietnia w tym roku nabrać i oszukać. Zawiadomili tak zwany ogół, że przygotowali wyszukiwarkę zapachów. Nie wiem, ilu ludzi na ziemskim globie obwąchiwało swój monitor i klawiaturę. Ja nabrałem podejrzeń dość szybko, czytając pełne emfazy zdania zachwalające rzekomy nowy produkt informatycznej firmy.

I troszkę się zirytowałem, bo akurat w tych dniach temat zapachu okazał się dla mnie czymś ważnym.

Dokładnie tydzień temu, w Wielki Czwartek, wśród licznych życzeń, jakie tego dnia otrzymałem z racji tego, że jestem księdzem, znalazły się i takie: „Bądź pasterzem pachnącym, jak owce...”. Zdziwiłem się i odpisałem „A jak pachną owce?”. W odpowiedzi dostałem krótką instrukcję: „Pytaj papieża”.

Było to wczesnym popołudniem, gdy jeszcze nie wiedziałem, co papież Franciszek powiedział podczas Mszy Krzyżma Świętego. Jeszcze nie znałem jego słów o namaszczeniu skierowanych księży i tej papieskiej prośby tak prostej, a przecież zaskakującej: „Bądźcie pasterzami pachnącymi jak owce, aby można to było odczuć!”.

Gdy przeczytałem papieskie kazanie z przedpołudnia tegorocznego Wielkiego Czwartku przypomniała mi się natychmiast książka Patricka Süskinda „Pachnidło”. A z niej cytat: „Pachniało nie jak zapach, tylko jak człowiek, który pachnie”.

Autor życzeń zbudowanych na papieskim cytacie powiedział sam o sobie, że pachnie naiwnością, wrażliwością, miłością, wiarą... Jak widać zapach człowieka niejedno ma imię. I nie zawsze jest miły i przyjemny. Myślimy, że dużym poświęceniem jest w takich przypadkach powstrzymać się od zatykania nosa. Tymczasem okazuje się, że to o wiele za mało... stukam.pl

Tekst wygłoszony na antenie Radia eM

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz