czwartek, 18 kwietnia 2013

Marzenia

Różnica wieku między nami nie była bardzo wielka, ale już przypominała przepaść. Jednak widząc wyraz jego twarzy podjąłem próbę przerzucenia mostu. „Czemu masz taką przegraną minę, młody człowieku?” – zapytałem. Obrzucił mnie spojrzeniem ciężkim, jak kamień młyński, który widziałem w skansenie. „Bo moje marzenia przegrały w zderzeniu z rzeczywistością” – odrzekł. Jego głos zabrzmiał głucho, jakbyśmy się znajdowali w ponurej celi starego, rozsypującego się zamczyska.

Z braku innego zajęcia, a może dlatego, że nie miał pomysłu, jak się mnie pozbyć, opowiedział mi swój niezbyt długi życiorys. Był prosty i oczywisty jak blat stołu, przy którym siedzieliśmy. Całość sprowadzała się do tego, że miał rozliczne plany na życie, ale ono okazało się silniejsze i jego starannie dopracowane projekty jeden po drugim upadały. „I co dalej?” – zapytałem, gdy skończył swoją opowieść. „Dalej?” – wzruszył z irytacją ramionami. „Dalej nie ma nic” – oznajmił i dorzucił: „Przestałem marzyć, jak człowiek nie marzy, umiera”. Poznałem te słowa. Musiałem je poznać. To był cytat z Ryśka Riedla. Boleśnie prawdziwy.

Przestraszyłem się tym cytatem. „Bierzesz coś? Skąd znasz te słowa?” – zapytałem ostro, jakby ktoś kawałkiem styropianu przejechał do szybie. „Nie, nie biorę” – pokręcił głową. „Ale chyba jestem skazany na blusa” – pierwszy raz w czasie naszej rozmowy się uśmiechnął. „Głupiś” – mruknąłem uczenie. „Życie, to nie wyrok”.

Pod wpływem impulsu zacząłem mu opowiadać historie ludzi, którzy mieli marzenia, ale nie zdołali ich zrealizować. Między innymi o świętej Teresce od Dzieciątka Jezus oraz o świętym Antonim Padewskim, którzy chcieli być misjonarzami. „Mimo wszystko osiągnęli w życiu sukces. A Tereska nawet jest patronką misji, chociaż na misjach nie spędziła ani minuty” – mówiłem z emfazą. Nie przerywał. Słuchał z coraz większą uwagą, ale też z narastającym rozbawieniem. „Różne są sposoby realizowania swoich marzeń” – zakończyłem dydaktycznie

Roześmiał się krótko. „W mojej sytuacji jeszcze tylko prywatnego kazania mi było trzeba” – powiedział drapiąc się za uchem i dając do zrozumienia, że mimo t-shirta na moim grzbiecie domyślił się, kto mu przeszkadza w przeżywaniu własnej klęski. „Nie poddawaj się rozpaczy. Życie nie jest lepsze ani gorsze od naszych marzeń, jest tylko zupełnie inne” – odpowiedziałem mu słowami Williama Szekspira, żeby nie było tak pobożnie. Patrzył na mnie wyczekująco, ale postanowiłem mu dać trochę czasu na myślenie, więc się nie odzywałem.

Wreszcie on przerwał ciszę. „No a gdzie cytat: „Nie rezygnuj z marzeń.(...) Nigdy nie wiesz, kiedy okażą się potrzebne”...?” – zapytał, siląc się na złośliwość. „Średnio lubię Zafona. Poza tym życie, to nie literatura” – odpowiedziałem. stukam.pl

Tekst wygłoszony na antenie Radia eM

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz