Pochylił się ktoś nade mną ze szczerą troską w głosie. „Jak ksiądz
sobie daje radę, spotykając się każdego dnia z taką ilością zła i
brzydoty świata? To przecież nie do wytrzymania”.
Zrobiło
mi się miło, że kogoś interesuje moja kondycja. „Z Bożą pomocą jakoś
daję radę” – odrzekłem, postanawiając sobie stanowczo, że jak będę miał
wolną chwilę, to się głębiej nad sprawą zastanowię.
Nie da
się ukryć, że o tym, jaki jest świat, w coraz mniejszym stopniu
dowiadujemy się z własnych obserwacji, doświadczeń, przeżyć. Dzisiaj o
tym, jaki jest świat, dowiadujemy się głównie z mediów. To one nam
mówią, czy jest piękny, czy brzydki. Czy dominuje na nim dobro, czy zło.
Czy wypełnia go radość i szczęście, czy też paraliżuje go smutek i
przerażenie.
Obraz świata, jaki wyziera z prasy, radia,
telewizji i Internetu jest coraz mniej zachęcający. Świat jawi się w
nich jako coraz bardziej paskudne miejsce. Miejsce szpetne i obrzydliwe.
Okrutne i przesycone złem. Jeśli nawet pojawia się tu czy tam dobro i
piękno, to w tak zachwianych proporcjach, że nikną one przytłoczone
nadreprezentcją tych wyżej wspomnianych zjawisk.
Mam
znajomego, który już od kilku lat nie ogląda telewizji. Pozbył się
starego odbiornika i nie kupił w jego miejsce nowego. „I jak, twoje
życie stało się lepsze?” – zapytałem go niedawno. Poruszył
niejednoznacznie głową. „Teraz będę się musiał chyba pozbyć komputera,
bo zaczyna pełnić tę samą niedobrą rolę, którą dawniej pełnił telewizor”
– stwierdził ostrożnie. Ale później opowiedział, że brak telewizora
jednak przyniósł pozytywne owoce. „Mam w domu o jeden wlew mniej” –
stwierdził. „Wlew?” – zdziwiłem się. „No o jedno okienko mniej, przez
które do mego domu wdzierać się mogą zło i ohyda świata” - wyjaśnił.
I
wtedy coś mnie tknęło. Przypomniałem sobie kobietę, która całymi dniami
siedzi w oknie i obserwuje ten kawałek świata, jaki znajduje się w
zasięgu jej oczu i uszu. Zjawiłem się pod jej oknem i zapytałem: „Jaki
jest świat, który widzi pani przez to okno?”. Popatrzyła na mnie
łagodnie i po chwili namysłu powiedziała z powagą: „Piękny i dobry”. „A
zło i brzydota?” – nie ustępowałem. „Och, one też się pojawiają, ale
ostatecznie zawsze znikają. Tak, jakby przegrywały każde zawody” –
odrzekła i uśmiechnęła się do mnie.
Oglądałem kilka dni
temu pierwszy odcinek serialu „Ziemia – nasz dom”. Autor filmu, który od
lat filmuje świat z ptasiej perspektywy, w pewnym momencie powiedział:
„Moja praca polega na tym, aby ze wszystkiego wydobywać piękno”. Aż
wstrzymałem oddech. A gdyby tak każdy w ten sposób potraktował sens
swojej ziemskiej działalności? „Moje życie polega na tym, aby ze
wszystkiego wydobywać piękno i dobro”. Takie to proste... stukam.pl
Tekst wygłoszony na antenie Radia eM
czwartek, 25 kwietnia 2013
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz