niedziela, 5 czerwca 2011

Dziękowanie

„Długo tak będziecie dziękować za tę beatyfikację Jana Pawła II? To przecież śmieszne” – ni to za pytał, ni to stwierdził jeden z moich znajomych wiecznie niezadowolonych. „wdzięczność na zamówienie i pod przymusem” – dorzucił kąśliwie i przyłączył kana w telewizorze.

„Kto nigdy nie był naprawdę wdzięczny i nie zdarzyło mu się szczerze dziękować, ten na pewno nie zrozumie, że ludzie chcą za coś komuś okazać dziękczynienie” – odgryzłem się. Ale on natychmiast zaszumiał: „Nawet nie potrafisz o tym mówić normalnym językiem. Wpadasz w zaraz a taką napuszoną kościelną nowomowę. Okazać dziękczynienie, hehe…”.

To prawda, że słowo „dziękuję” może być puste jak stara puszka po piwie. Może nie nieść żadnej rzeczywistej treści. Może być odruchem, wyrazem poprawności, kindersztuby. Nie zawsze naprawdę stoi za nim wdzięczność.

Mówiłem kiedyś o modlitwie dziękczynienia. Jeden młody powiedział: „Gdyby było tak, jak ksiądz tu nam wmawia, to wszyscy musielibyśmy nieustannie czuć się czyimiś dłużnikami, zwłaszcza dłużnikami Boga... Więcej

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz