poniedziałek, 20 czerwca 2011

Kreseczka

Ułamek programu telewizyjnego. Jakaś siostra zakonna, pracująca na misjach, deklaruje do kamery: „Nie zakładam rękawiczek i nigdy nie będę zakładała. Jeśli Bóg zechce, abym się zaraziła, to się zarażę”. Domyślam się, że chodzi o AIDS albo jakąś inną groźną chorobę.

Czy postawa tej siostry, to jeszcze ufność, czy już brak zdrowego rozsądku?

Mamy fioła na punkcie ochrony przed chorobą. Ten fioł chyba jest w nas mocno wdrukowywany. Dzięki niemu są możliwe pojawiające się systematycznie, z niepokojącą systematycznością i regularnością, takie numery, jak ten wciąż trwający z bakterią o tajemniczym skrócie i pochodzeniu. Wywołanie masowej paniki na tle zdrowotnym jest proste jak rzut pomidorem. A kto zdolny, szybko na kolejnej fali histerii wokół jakiegoś zarazka zrobi spore pieniądze.

Nie rozumiemy i potępiamy ludzi, którzy powołują się na religię, odmawiając skorzystania z jakiejś medycznej zdobyczy. Czego się obawiamy? Czy podejrzewamy ich o przewrotną motywację na zasadzie „Zginąć i sprawić, żeby inni czuli się źle, bo cię nie ocalili”?

Już przedszkolaki uczymy, że piąte przykazanie zobowiązuje nas do troski o swoje zdrowie. Jak wytłumaczymy takiemu przedszkolakowi, że siostra zakonna nie chce się chronić przed zarażeniem groźną chorobą? A postawę świętych, którzy nie ratowali swojego zdrowia przy okazji rozmaitych epidemii? Bo przecież nie tak, jak jedna katechetka objaśniła gimnazjaliście pytającemu, dlaczego Jezus dotykał trędowatego: „Bo był Synem Bożym i nie mógł się zarazić”.

Między ufnością a igraniem z Bogiem jest tylko cieniutka kreseczka. Łatwo jej nie zauważyć i popędzić w bezsens.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz