niedziela, 26 czerwca 2011

Szczoteczka

- Zaraz oszaleję. W życiu bym nie pomyślał, że popsuta mysz może tak przeszkadzać w pisaniu artykułu.

- A co to za tekst?

- Nic szczególnego. Kolejny o kryzysie w Kościele i tendencjach spadkowych na wszystkich kościelnych frontach.

- Czyli standardowe marudzenie? Nie stać cię na nic innego?

- Na pewno nie wtedy, gdy nie mogę się skupić z powodu źle działającej myszy. Muszę iść kupić nową. Ale najpierw muszę zdążyć z tym tekstem, bo jeszcze dzisiaj musi iść do redakcji.

- Po pierwsze, naucz się w końcu korzystać z gładzika w laptopie, bo głupio wyglądasz z tą myszą podpiętą do niego. Po drugie, pokaż mi tę mysz.

- Gładzików nie znoszę i już. Nie zamierzam się uczyć smarowania paluchami po kompie. To takie jakieś nieestetyczne. A mysz możesz sobie oglądać do woli. Bardzo proszę. Masz.

- Popatrzmy... Taaak... Lewy klawisz nie chodzi jak należy... Masz może starą szczoteczkę do zębów?

- Szczoteczkę? A leży tam w łazience na dolnej półce. Szczoteczką będziesz mysz naprawiać?

- Niekoniecznie naprawiać. Chociaż, może to też rodzaj naprawiania?

- Co?

- Czyszczenie. Dawno masz tę mysz?

- Już ładnych parę latek. Dobrze pasuje do mojej dłoni. Lubię ją.

- Była kiedyś czyszczona?

- A kto czyści mysz komputerową? No przestań.

- Zaraz się okaże...

- Co ty tam dłubiesz przy tej myszy?

- Mówiłem, czyszczę. O, spróbuj teraz.

- Niemożebne! Śmiga, jak nowa!

- Widzisz? Czasem wystarczy po prostu trochę wyczyścić i już wszystko działa, jak trzeba. Nie trzeba wcale wielkich remontów, a tym bardziej kupować nowego.

- Czekaj, czekaj... Coś mi się skojarzyło z tym moim artykułem.

- Niby co?

- Że w Kościele też czasem wystarczy trochę poczyścić, a nie trzeba od razu robić wielkich rewolucji albo zaczynać wszystkiego od nowa...

- Ci publicyści...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz